Wiem, że strasznie długo nie pisałam, ale tak po prostu wyszło. Czasem zastanawiam się, czy blogowanie aby na pewno jest dla mnie. :c Co chwila jakieś przerwy, co chwila was zaniedbuję i zawodzę. Samą siebie również. Nie potrafię nawet raz na miesiąc wystukać kilka słów. W takim razie po co mi to? Po co prowadzę bloga? Poważnie rozmyślam nad odejściem. Nadal lubię pisać, ale zawsze mogę robić to w zeszycie, Wordzie... Póki co mamy wakacje, więc mogę nadrobić straty, ale zobaczymy czy dalej będę to ciągnąć za dwa miesiące... Na razie was jeszcze pomęczę, miśki. :3
W ciągu tych trzech, długich miesięcy działo się niesamowicie dużo. Pisałam egzamin szóstoklasisty, z którego otrzymałam 35 punktów (w tym maksimum za wypracowanie z polskiego). *-* Ach, jestem z siebie dumna.. xD Przeżyłam kolejną poważną załamkę (jak na optymistkę to dość sporo ich ostatnio... ach, dojrzewanie). Nauczyłam się jeździć na deskorolce. ^^ Nadal deskorolki nie mam i często się wywalam, bo taka ze mnie ciamajda, ale nie można narzekać! xD. Dostałam się do wymarzonego gimnazjum i wymarzonej klasy - językowej z hiszpańskim. :D Rozważałam również dziennikarską, ale ostatecznie wybrałam tą głównie za namową znajomych, przekonamy się czy słusznie. Opamiętałam się przed ponownym popełnieniem tego samego głupiego błędu. Polubiłam moją o rok starszą kuzynkę Anię, co jest porównywalne do cudu Bożego, bo ja nie lubię większości mojej rodziny. Kocham, ale nie lubię. Poznałam chłopaka Oliwiera, który się we mnie zakochał ♥ Niestety, jest młodszy o rok i próbuje zgrywać dojrzałego, co mu nie wychodzi, bo zachowuje się jakby już wszystko na temat życia wiedział... Ale i tak nie mogę wyjść z podziwu, że znaczę dla kogokolwiek aż tyle ^^. O mało nie zostałam pobita przez typową "gimbusiarę" (tona tapety na twarzy, samoopalacz, papieros i piwo w dłoni, słownictwo składające się jedynie z bluzgów, cycki na wierzchu). Mój kolega ledwo uszedł z życiem, uciekając przed ulicznym gangiem, który nie raz śmiertelnie kogoś pobił. Wiele razy zawiodłam się na przyjaciołach, których jeszcze nie tak dawno wychwalałam (zdrady, plotki, kłamstwa... ). Rozpadły się wszystkie klasowe związki oprócz jednego, Rychcia i Julki z 6A. Przewidywałam, że tak będzie... niektóre już powoli się rozpadały, a inne zostały zmuszone do zakończenia. Miałam wrażenie, że się odkochałam (chyba wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby to nie było tylko wrażenie ;__;). Zdobyłam nowych członków "mojej bandy" ("moją bandą" nazywam zaufanych ludzi, z którymi kocham spędzać czas i robię to niezwykle często) oraz wroga (niejaka Czedar, kiedyś opowiadałam, pamiętacie? teraz już wiem, że to największa jędza, z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia i nie żałuję, że zakończyłyśmy znajomość). Mój ukochany Mateusz znów jest wolny, w dodatku jestem mu najbliższą dziewczyną, a wiem, że jest zakochany. Dżizys, wiecie jak ta myśl mnie dręczy?! Po nocy spać nie mogę, bo rozmyślam, kto może być jego
wybranką... A ja go tak kocham. od trzech lat. Od trzech lat myślę tylko o nim, o nim, o nim. Cokolwiek robię tylko on, on, on. Nawet jeśli nie powinnam. I tak wiecznie siedzi w mojej głowie. I w moim sercu, które chce wyskoczyć mi z piersi, gdy tylko go zobaczę. A gdy do mnie pisze podobno szczerzę się jak debil. Dowiedziałam się o tym, kiedy rozmawiałam z mamą i w tym samym czasie przyszedł sms. ja bezwiednie zaczęłam się uśmiechać i rumienić, a moja ukochana rodzicielka zaczęła się ze mnie śmiać i znów wypytywać, czy mam chłopaka... OMYGY. Pojechałam sobie z przyjaciółką i Mateuszem do Aleksandrowa i zakochałam się w tym mieście *-* Przypomina mi takie miasteczko z nad morza, z tym, że nie ma morza xD. Co prawda, moi rodzice nie wiedzieli o tym, że byłam w innym mieście, bo wiem, że by mi nie pozwolili. Nie pojechałabym, gdybym miała choć cień wątpliwości, że się zgubię, ale Mateusz jeździ tam od ponad siedmiu lat, w końcu tam mieszka, więc znał całą drogę na pamięć, aż sama się jej wyuczyłam. Teraz mogę tam pojechać sama i prawdopodobnie niedługo tak zrobię, bo kocham tamtejszy niewielki park przed biblioteką, w którym siedzieliśmy i rozmawialiśmy godzinami... ♥ Mój tata wrócił do alkoholizmu. Choroba znów dała mu się we znaki. Tym razem dużo mocniej. Wychodził z domu i nie wracał przez kilka dni. Myślałam, że umrę ze strachu. Sztywniałam, gdy słyszałam syrenę karetki przejeżdżającej obok mojego bloku. Stracił pracę. Teraz chodzi na terapie do szpitala psychiatrycznego, gdzie spotkał mamę mojej koleżanki, Lidki. Zawsze uważałam, że Lidka jest dziwna. Teraz... Nie mogę mieć jej nic za złe. Nie wszyscy dają sobie radę w takiej sytuacji. Nie każdy po piekle, jakie przeżywa w domu, jest w stanie się dalej uśmiechać. Muszę zacząć więcej rozmawiać z Lidką. W końcu rozumiem, przez co musiała przechodzić. :( Pokazałam swój honor, gdy wyzywał mnie pewien wyrośnięty piątoklasista. Taką walnęłam mu przemowę, że szanuję samą siebie i nie pozwolę, by ktokolwiek porównywał mnie do "pań spod latarni" (wersja z cenzurą xD), że aż kolega z klasy, Łukasz stwierdził: "Ten drań
cię tak nazywał? Chyba go zabiję!"
Do teraz nie
mam pojęcia, co zrobił, ale "ten drań" boi się koło mnie przechodzić na korytarzu. xD Byłam na Zielonej Szkole, z której przywiozłam wiele cennych (czyt. zrytych, których będę się wstydziła do końca życia xD) wspomnień. ^^ Zżyłam się z tegorocznymi piątymi klasami i chłopcami z równoległej klasy. Zakończyłam jedną przyjaźń, która miała być "przyjaźnią na całe życie." Myślę, że jeśli czas uleczy wszystkie rany i obie będziemy się starały odbudować więzi, wrócimy do tego, ale póki co - trzeba odpocząć, zanim się znienawidzimy. A raczej, zanim ja ją znienawidzę. Po tym co zrobiła... Nie umiem patrzeć jej w oczy z tym samym zaufaniem, co kiedyś. Dostałam szóstkę z polskiego na koniec roku. Nie miałam jej w ogóle w planach, łzy napłynęły mi do oczu, gdy nauczycielka przy całej klasie stwierdziła, że jako jedyna w pełni zasługuję na tą ocenę, bo nie popełniam błędów na jej przedmiocie. JEZUSIE KOCHANY, JESTEM W NIEBIE! :D Nareszcie zaczęłam dogadywać się z mamą. Kiedyś codziennie poważnie się kłóciłyśmy, czasem tygodniami się nie odzywałyśmy. Ale tyle razem wypłakałyśmy, że potrafimy znaleźć wspólny język. Niesamowite uczucie, naprawdę :3
Ale co najważniejsze....
wybranką... A ja go tak kocham. od trzech lat. Od trzech lat myślę tylko o nim, o nim, o nim. Cokolwiek robię tylko on, on, on. Nawet jeśli nie powinnam. I tak wiecznie siedzi w mojej głowie. I w moim sercu, które chce wyskoczyć mi z piersi, gdy tylko go zobaczę. A gdy do mnie pisze podobno szczerzę się jak debil. Dowiedziałam się o tym, kiedy rozmawiałam z mamą i w tym samym czasie przyszedł sms. ja bezwiednie zaczęłam się uśmiechać i rumienić, a moja ukochana rodzicielka zaczęła się ze mnie śmiać i znów wypytywać, czy mam chłopaka... OMYGY. Pojechałam sobie z przyjaciółką i Mateuszem do Aleksandrowa i zakochałam się w tym mieście *-* Przypomina mi takie miasteczko z nad morza, z tym, że nie ma morza xD. Co prawda, moi rodzice nie wiedzieli o tym, że byłam w innym mieście, bo wiem, że by mi nie pozwolili. Nie pojechałabym, gdybym miała choć cień wątpliwości, że się zgubię, ale Mateusz jeździ tam od ponad siedmiu lat, w końcu tam mieszka, więc znał całą drogę na pamięć, aż sama się jej wyuczyłam. Teraz mogę tam pojechać sama i prawdopodobnie niedługo tak zrobię, bo kocham tamtejszy niewielki park przed biblioteką, w którym siedzieliśmy i rozmawialiśmy godzinami... ♥ Mój tata wrócił do alkoholizmu. Choroba znów dała mu się we znaki. Tym razem dużo mocniej. Wychodził z domu i nie wracał przez kilka dni. Myślałam, że umrę ze strachu. Sztywniałam, gdy słyszałam syrenę karetki przejeżdżającej obok mojego bloku. Stracił pracę. Teraz chodzi na terapie do szpitala psychiatrycznego, gdzie spotkał mamę mojej koleżanki, Lidki. Zawsze uważałam, że Lidka jest dziwna. Teraz... Nie mogę mieć jej nic za złe. Nie wszyscy dają sobie radę w takiej sytuacji. Nie każdy po piekle, jakie przeżywa w domu, jest w stanie się dalej uśmiechać. Muszę zacząć więcej rozmawiać z Lidką. W końcu rozumiem, przez co musiała przechodzić. :( Pokazałam swój honor, gdy wyzywał mnie pewien wyrośnięty piątoklasista. Taką walnęłam mu przemowę, że szanuję samą siebie i nie pozwolę, by ktokolwiek porównywał mnie do "pań spod latarni" (wersja z cenzurą xD), że aż kolega z klasy, Łukasz stwierdził: "Ten drań
cię tak nazywał? Chyba go zabiję!"
Do teraz nie
mam pojęcia, co zrobił, ale "ten drań" boi się koło mnie przechodzić na korytarzu. xD Byłam na Zielonej Szkole, z której przywiozłam wiele cennych (czyt. zrytych, których będę się wstydziła do końca życia xD) wspomnień. ^^ Zżyłam się z tegorocznymi piątymi klasami i chłopcami z równoległej klasy. Zakończyłam jedną przyjaźń, która miała być "przyjaźnią na całe życie." Myślę, że jeśli czas uleczy wszystkie rany i obie będziemy się starały odbudować więzi, wrócimy do tego, ale póki co - trzeba odpocząć, zanim się znienawidzimy. A raczej, zanim ja ją znienawidzę. Po tym co zrobiła... Nie umiem patrzeć jej w oczy z tym samym zaufaniem, co kiedyś. Dostałam szóstkę z polskiego na koniec roku. Nie miałam jej w ogóle w planach, łzy napłynęły mi do oczu, gdy nauczycielka przy całej klasie stwierdziła, że jako jedyna w pełni zasługuję na tą ocenę, bo nie popełniam błędów na jej przedmiocie. JEZUSIE KOCHANY, JESTEM W NIEBIE! :D Nareszcie zaczęłam dogadywać się z mamą. Kiedyś codziennie poważnie się kłóciłyśmy, czasem tygodniami się nie odzywałyśmy. Ale tyle razem wypłakałyśmy, że potrafimy znaleźć wspólny język. Niesamowite uczucie, naprawdę :3
Ale co najważniejsze....
Skończyłam szkołę. Pożegnałam miejsce, w którym spędziłam całe sześć lat, połowę mojego życia. Dorastałam tam. Zmieniałam się. Pamiętam jeszcze, jak przyszłam tu po raz pierwszy. Nikogo nie znałam, czułam się zagubiona. Weszłam odrobinkę spóźniona, każdy zajął już swoje miejsce w ławce. Nie wiedziałam, gdzie usiąść, aż skusiłam się na miejsce obok Pauliny, byłej przyjaciółki, która zachęciła mnie do tego szerokim uśmiechem. Nigdy nie zapomnę tego dnia. 3 września 2007 r. na zawsze wyrył się w moim sercu, podobnie jak 27 czerwca 2013 r., gdy byłam tam po raz ostatni jako uczennica tej szkoły. Gdy po raz ostatni wygłupiałam się wraz moją klasą. Gdy byliśmy jedną wielką rodziną...
Zacznijmy od początku.
Darowałam sobie ten ostatni dzień szkoły, bo zajęć i tak już nie było, a musiałam przygotować się do balu, który miał wszystko zakończyć. W dodatku przyjechała babcia z Torunia i musiałam się nią jakoś zająć. O spaniu do południa nie było mowy, musiałam wstać wcześnie i umyć włosy. Ogarnięcie się zajęło mi bardzo dużo czasu. Byłam niesamowicie podekscytowana i zniecierpliwiona, już chciałam tańczyć wśród najlepszych ludzi, jakich kiedykolwiek poznałam. Gdy założyłam strój galowy na część oficjalną, spojrzałam w lustro i zamiast uśmiechu ujrzałam łzy. Płakałam. Ba! Ryczałam. Ryczałam jak małe dziecko. Zaczęło do mnie powoli docierać, czego tak dzisiaj wyczekuję. ROZSTANIA. Usiadłam na podłodze i za nic nie chciałam wstać, choć już powinnam wychodzić. Czułam się taka bezsilna. Tak bardzo chciałam zatrzymać czas i zostać tutaj z nimi na wieki. Ale nie mogłam. Mogłam jedynie iść do przodu i pogodzić się z tym. Mama weszła do mnie i zaczęła mnie uspokajać. Słabo jej wyszło, ale jeszcze chwila i bym się spóźniła, więc otarłam łzy i wyszłam z domu. Nie mogłam tego przegapić, nawet jeśli czułam się beznadziejnie. Razem z mamą zabrałyśmy po drodze Weronikę i Kacpra z rodzicielkami. Ta trójka najbardziej pomagała przy organizowaniu balu, który w naszej szkole od zawsze był niezwykle ważny i uroczysty. Dotarłam do podstawówki nr. 35 dużo przed czasem, ale cieszyłam się z tego powodu. Im dłużej będę tu siedzieć, tym lepiej. Gdy przyszedł Kamil, wyszłam z nim przed szkołę i wyglądaliśmy każdego. Powoli zaczęli zbierać się wszyscy. Zaczęło się. Każdy zajął swoje miejsce na sali. Po zaśpiewaniu hymnu narodowego, głos zabrał dyrektor. Na początku powiedział, że zrobi nam mały test przed końcem, byśmy nie wyszli stąd z niczym. Spytał się, czy znamy dokładną datę rozpoczęcia naszej nauki tutaj. Później pytał się, czy wiemy ile spędziliśmy tu lat. Potem ile spędziliśmy tu miesięcy. Ile dni. Ile minut. Ile sekund. Ile mieliśmy tu lekcji. Udało mi się zgadnąć ilość lekcji (LE KUJON xD). Po tym krótkim teście, pokazał nam teczkę wypełnioną
papierami. Wyjaśnił nam, że to CV ludzi, którzy chcą tu pracować. Matko, było ich pełno! Dyrektor dodał, że to dzięki nam. Pomyślałam, że są to słowa rzucone na wiatr, w końcu dzięki obecności każdego ucznia tej placówki ona w ogóle istnieje. Ale dyrektor kontynuował dalej. Przypomniał nam, że byliśmy z nim od początku. Faktycznie, nad 35 przejął władzę wraz z naszym przybyciem. A odkąd przybył było coraz więcej chętnych do posyłania tu dzieci, do pracowania tutaj. Więc można powiedzieć, że nasz rocznik również był jakimś przełomem. Kiedy rodzice zapisali mnie do tej podstawówki, nie byli pewni swojego wyboru. Zdania na jej temat były podzielone. Jednak zaryzykowali i proszę, nowy dyrektor = zupełnie nowa szkoła. Teraz słynie z tak dobrej opinii, że mamy aż cztery klasy pierwsze, a nadal zgłasza się coraz więcej ochotników. I te CV. Dyrektor uznał, że to nasza zasługa, że dzięki naszemu rocznikowi wszystko potoczyło się tak świetnie. Mówił, że zawsze się nami wszędzie chwalił. Przychodziła telewizja - zapraszał do nas. Przychodziła gazeta - zapraszał do nas. Jakiekolwiek atrakcje - zapraszał do nas. A my mu się odpłacaliśmy. Cokolwiek organizował - pomagaliśmy. Z własnej woli. W ramach podzięki za to, co dla nas zrobił. Gdy inni milczeli, my ochoczo zabieraliśmy się do pracy. Zawsze tak było. Dziękował nam jeszcze długo i zabrał się do rozdawania świadectw wyróżnionym uczniom. Udało mi się uzyskać średnią 5. 09 w tym roku, więc byłam w tym gronie wraz z pozostałymi dwudziestoma czterema osobami na czterdzieści. To ponad połowa! Pobiliśmy rekord. xD W tym jedna dziewczyna ze średnią 6.0... Jak my to robimy, że jesteśmy tacy inteligentni? xD Potem zaczęło się przedstawienie. Durne, dziecinne i pozbawione sensu, ale dorośli i tak oglądali z zaciekawieniem i się śmiali. xD
Po występie nauczyciele przedstawili teledysk, który nagrywaliśmy już jakieś pół roku na cześć 50lecia. Filmik przedstawiał Kubicę, mojego przyjaciela z klasy, który biegał po całej szkole, jakby oprowadzał widzów. Przy naszej klasie (matematyka) standardowo cała sala wybuchnęła śmiechem, bo tańczyliśmy z ogromnymi
linijkami, nie wiedząc, że nas kręcono. xD W tle leciała piosenka Kamila Bednarka pt. "Pragnienia Szczyt."
never forget.
.
.
.
P.s. Tu macie mojego aska: http://ask.fm/MeGusta1703 Miło by było gdybyście wpadli, popytali lub polajkowali. :3 Do napisania, kochani. ;**
papierami. Wyjaśnił nam, że to CV ludzi, którzy chcą tu pracować. Matko, było ich pełno! Dyrektor dodał, że to dzięki nam. Pomyślałam, że są to słowa rzucone na wiatr, w końcu dzięki obecności każdego ucznia tej placówki ona w ogóle istnieje. Ale dyrektor kontynuował dalej. Przypomniał nam, że byliśmy z nim od początku. Faktycznie, nad 35 przejął władzę wraz z naszym przybyciem. A odkąd przybył było coraz więcej chętnych do posyłania tu dzieci, do pracowania tutaj. Więc można powiedzieć, że nasz rocznik również był jakimś przełomem. Kiedy rodzice zapisali mnie do tej podstawówki, nie byli pewni swojego wyboru. Zdania na jej temat były podzielone. Jednak zaryzykowali i proszę, nowy dyrektor = zupełnie nowa szkoła. Teraz słynie z tak dobrej opinii, że mamy aż cztery klasy pierwsze, a nadal zgłasza się coraz więcej ochotników. I te CV. Dyrektor uznał, że to nasza zasługa, że dzięki naszemu rocznikowi wszystko potoczyło się tak świetnie. Mówił, że zawsze się nami wszędzie chwalił. Przychodziła telewizja - zapraszał do nas. Przychodziła gazeta - zapraszał do nas. Jakiekolwiek atrakcje - zapraszał do nas. A my mu się odpłacaliśmy. Cokolwiek organizował - pomagaliśmy. Z własnej woli. W ramach podzięki za to, co dla nas zrobił. Gdy inni milczeli, my ochoczo zabieraliśmy się do pracy. Zawsze tak było. Dziękował nam jeszcze długo i zabrał się do rozdawania świadectw wyróżnionym uczniom. Udało mi się uzyskać średnią 5. 09 w tym roku, więc byłam w tym gronie wraz z pozostałymi dwudziestoma czterema osobami na czterdzieści. To ponad połowa! Pobiliśmy rekord. xD W tym jedna dziewczyna ze średnią 6.0... Jak my to robimy, że jesteśmy tacy inteligentni? xD Potem zaczęło się przedstawienie. Durne, dziecinne i pozbawione sensu, ale dorośli i tak oglądali z zaciekawieniem i się śmiali. xD
Po występie nauczyciele przedstawili teledysk, który nagrywaliśmy już jakieś pół roku na cześć 50lecia. Filmik przedstawiał Kubicę, mojego przyjaciela z klasy, który biegał po całej szkole, jakby oprowadzał widzów. Przy naszej klasie (matematyka) standardowo cała sala wybuchnęła śmiechem, bo tańczyliśmy z ogromnymi
linijkami, nie wiedząc, że nas kręcono. xD W tle leciała piosenka Kamila Bednarka pt. "Pragnienia Szczyt."
Maja gust, trzeba przyznać. :3 Choć ten pomysł wydawał się głupi, efekt końcowy jest genialny. Niestety, na razie teledysk nie jest nigdzie dostępny, ale jak gdzieś go wrzucą - od razu wam pokażę. :D Po pokazie miał już rozpocząć się bal, ale przeszkodziliśmy. Przewodnicząca szkoły, Julka z 6A złapała mikrofon i zabrała głos. Ogłosiła, że mają coś jeszcze. Poprosiła nas, żebyśmy trzymali kciuki, żeby się nie rozkleiła, zawołała Studnię, która zabrał się za obsługiwanie komputera i zaczęło się. Studnia odpalił filmik, który nakręcali przez ostatni tydzień, a Julka zaczęła śpiewać swoją wersję "Flirtu" Sylwii Grzeszczak, która opowiadała właśnie o rozstaniu. Była to pamiątka dla pani Kasi, ich wychowawczyni. Większość zaczęła płakać. Ja czułam się jakby serce rozrywało mi się na pół, ale nie uroniłam ani jednej łzy. Nie powstrzymywałam się ani nic w tym stylu, po prostu wszystko działo się we mnie. Piosenka dobiegła końca i Asia przejęła pałeczkę. Tym razem to my pokazaliśmy, co stworzyliśmy. Może i nie wyglądało to tak profesjonalnie jak dzieło 6A, bo u nas nikt nie zna się w takim stopniu na informatyce, ale włożyliśmy w to całe serce i naprawdę się napracowaliśmy. Wszyscy. Jako jedność. Podarowaliśmy pani Dorocie (lub pani Ciuzi, jak to ją nazywaliśmy xD), naszej wychowawczyni płytę, na której każdy złożył swój podpis. Kiedy pani Dorota wzruszyła się, mówiąc, że nie miała o niczym pojęcia, że myślała, że o niej zapomnimy i włączyła ją... Cała sala zaczęła płakać i śmiać się. Prezentacja opowiadała o naszych wadach i zaletach. O tym jacy byliśmy. O tym, że pomimo tego pani Dorota wciąż trwała przy nas i stawała za nami murem. O tym, kim dla nas była. I o tym, za co jej dziękujemy. Nie zapomnę tych wybuchów śmiechu, gdy pokazano zdjęcie Pauliny z rozwianymi włosami i najbardziej debilną miną na świecie, Łukasza z wielkim pudłem na głowie, na którym narysowany był klozet, mnie i Wiktorii, gdy robiłyśmy scenę z Titanica na statku, Weroniki w malutkim samochodziku dla dzieci czy chłopaków, którzy udawali, że się brutalnie biją. W tle leciała piosenka "Forever Young" Alphaville. Może i ta piosenka jest strasznie, strasznie stara, ale jest po prostu nasza. Wygłupiamy się i śpiewamy ją od początku roku szkolnego, bo bardzo nam się z nami kojarzy. Kończymy szkołę, ale nadal jesteśmy młodzi. Jeszcze wszystko przed nami. Prezentacja dobiegła końca i rozeszliśmy się. Dziewczyny udały się na góry do toalet, aby się przebrać. Założyłam swoją dość obcisłą malinową sukienkę do kolan na grubych ramiączkach z kokardą po boku, srebrną biżuterię, srebrne baleriny i udałam się na salę, gdzie czekali już chłopcy. Ustawiliśmy się, złapał Piotrka za rękę i zaczął się polonez. Miałam lekkie problemy z oddychaniem. Ćwiczyliśmy to tak długo. Aż wreszcie. Dzisiaj. Zatańczyliśmy go bez ani jednej pomyłki, wyszło po prostu idealnie. Moja mama aż z tych emocji zapomniała jak obsługuje się aparat fotograficzny. xD Ukłoniliśmy się, wysłuchaliśmy okrzyków i oklasków, gdy nagle zgasły światła. Rodzice zostali
wyproszeni i DJ puścił muzykę. Zaczął się bal. Nie jestem w stanie opisać tego, co tam się działo. Było po prostu magicznie. Budynek trząsł się, a my bawiliśmy się w najlepszym dniu naszego życia. Wygłupom, śmiechom i tańcom nie było końca. Kamil łapał mnie od tyłu i kazał seksownie tańczyć, chłopcy skakali po ławkach, Mateusz biegał z bananem wystającym ze spodni... xDD Najwięcej wytańczyłam się z Augustem, który co chwila wyciągał do mnie ręce lub po prostu ciągnął mnie na środek, więc moja mama, która musiała nas podejrzeć, jest święcie przekonana, że mi się podoba... I darła się przez połowę sali do mojego taty: "Darek! Darek! Kasia tańczy z Augustynem! Szybko, daj mi aparat!' xD A Augustyn słysząc to złapał mnie w jedną ręką w talii, drugą za dłoń i zaczęliśmy tańczyć kankana xDD Tańczyłam z każdym chłopakiem. Większość sama mnie prosiła, ale tym nieśmiałym sama to proponowałam. Nie patrząc na to, czy wypada. Nie patrząc na to, czy byliśmy blisko. Nie patrząc na to, czy się dogadywaliśmy czy nie. Każdego chciałam zapamiętać. Królem balu został Mateusz, a królową Oliwia. Dostali korony i musieli zatańczyć wolnego na środku. Oboje z tego zrezygnowali i zaczęli tańczyć normalnie, a my stworzyliśmy jedno wielkie koło, w środku którego wylądowali oni. Dołączyli się nawet rodzice, nauczyciele i dyrektor. ^^ Jednak jeśli mam być sprawiedliwa, Mateusz został niesłusznie nagrodzony. Królem powinien zostać August. Większość dziewczyn tak stwierdziła po wynikach. Nie tylko ja się z nim bawiłam. Robił tak z każdą dziewczyną. Gdy odchodziliśmy na chwilę wykończeni, ciągał nas na środek i nie wstydził się rozpoczynać tańców. Widać było, że jest w swoim żywiole i bawi się niesamowicie. Straszna szkoda, że tego nie doceniono. :/ Cóż, trudno. :) Na koniec DJ puścił nam: "To koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść..." i znów wszyscy zaczęli płakać. Muzyka się skończyła, a my zaczęliśmy się przytulać. Przytuliłam każdego. Nawet taki Przemek, który był dla mnie od zawsze strasznie chamski i mnie obrzydzał, gdy do mnie podszedł powiedzieć: "cześć", stwierdziłam, żeby się nie wygłupiał i przytuliłam go z całej siły, a on się szeroko uśmiechnął. Z Mateuszem przytulałam się chyba trzy razy, a najlepsze było to, że następnego dnia mieliśmy się spotkać. xD Choć wszystko było już sprzątnięte, my nadal siedzieliśmy i nie chcieliśmy iść. Z Kamilem też jak najmocniej się przytuliłam. Mieszka w innym mieście, nie będziemy mogli się widywać. Gdy tak nie mogliśmy się zebrać, Łukasz podszedł do mnie z czerwonymi oczami, zasłaniając twarz ręką i powiedział: "Chcę iść do 8. Muszę iść do 8." Nie mogłam w to uwierzyć. Namówił tatę, by porozmawiał z dyrektorką gimnazjum i mogą go przyjąć. Miałam ochotę skakać ze szczęścia!
Na balu pokochałam wszystkich. Nawet jeśli jeszcze dzień wcześniej ich nienawidziłam. Jesteśmy jedną wielką rodziną. W rodzinie też nie wszystkich się lubi. Nie z każdym ma się świetne relacje. Łączą nas szczególne więzi, których dawno w tej szkole nie było. Jakoś nie widziałam, żeby poprzedni szóstoklasiści byli zdolni zrobić dla siebie wszystko. Nie widziałam też, by płakali już pół roku przed zakończeniem na korytarzu, bo nie chcą się rozstawać. Jesteśmy wyjątkowi, jak to powiedział dyrektor. Jak cała ta szkoła. NIGDY NIE ZAPOMNĘ TEGO, CO TAM PRZEŻYŁAM, JAKICH LUDZI TAM POZNAŁAM, JAK TAM DOJRZEWAŁAM, JAK SIĘ ZMIENIAŁAM, JAK PRZEŻYŁAM POŁOWĘ MOJEGO ŻYCIA. KOCHAM WAS, LUDZIE! <333 NIE POWIEM: "ŻEGNAJCIE", BO TO NIE POŻEGNANIE. PO PROSTU NA TROCHĘ SIĘ ROZSTAJEMY. JUŻ NIGDY NIE BĘDZIEMY CZĘŚCIĄ 35, NIGDY NIE BĘDZIEMY KLASĄ, ALE WIERZĘ, ŻE Z KAŻDYM Z WAS UDA MI SIĘ JESZCZE KIEDYŚ SPOTKAĆ. TO JUŻ NIE BĘDZIE TO SAMO, ALE MAMY WSPOMNIENIA, DO KTÓRYCH ZAWSZE MOŻEMY WRÓCIĆ. W TAKIM RAZIE: "DO ZOBACZENIA, DEBILE MOI! JESTEŚCIE NAJLEPSI!"
Dżizys, znowu płaczę. Znowu za nimi tęsknię. Znowu moje serce nie może zrozumieć, że nic już nie jestem w stanie zrobić, chociaż rozum z nim walczy. I znowu rozpisałam się jak debil. Znowu musicie się męczyć, żeby przeczytać moje wypociny. Lecę na zakupy, muszę ochłonąć. Czas się pogodzić. Podnieść głowę i iść dalej. never forget.
.
.
.
P.s. Tu macie mojego aska: http://ask.fm/MeGusta1703 Miło by było gdybyście wpadli, popytali lub polajkowali. :3 Do napisania, kochani. ;**
Jestem pozytywnie zaskoczona :) Zauważyłam,że dawno cię nie było, więc miło,że wróciłaś i mam nadzieje,że będziesz cały czas prowadzić bloga.
OdpowiedzUsuńPożegnania są zazwyczaj trudne. Chociaż u mnie w klasie to tylko kilka osób ryczało. Mieszkam w małym mieście, więc większośc osób pójdzie do tej samej szkoły.
Też bardzo miło wspominam bal. Rzeczywiście tak jak napisałas było magicznie. Dzień wcześniej niektórych nienawidziłam, a w dniu balu wszystkich kochałam.
I współczuje tobie i twojemu tacie. Mam tylko nadzieję,że jakoś z tego wyjdzie.
Pozdrawiam :)
Jej, dawno cię nie było i wracasz z bardzo długą notką ^^ Nie zaskakuje to, ze tyle się przez ten czas działo.... Przynajmniej to usprawiedliwia, dlaczego nie było cię na blogu XDD Przeczytałam całość, uff... i nie bardzo wiem od czego zacząć komentarz ;P Gratuluję ukończenia szkoły i życzę, by było już tylko lepiej! Pożegnanie ze znanymi ludźmi z klasy jest bardzo smutne, ale jakoś trzeba się podnieść -zawsze pozostają inne kontakty i klasowe zebrania potem ;)Tyle uczuć, raz wesołych a raz smutnych, w życiu różnie bywa, a ty świetnie to przedstawiłaś w tej notce ;D No i że zapamiętałaś tyle zdarzeń by je tu umieścić, szacun naprawdę ;* Uczucie zakochania jest fajne dopóki nie przeminie, ale lepiej żeby zawsze trwało jak najdłużej ;-) Znajomi nieraz są wredni przez te plotki i takie tam docinki, nie ma co się tym przejmować! No i życzę, żeby Twój tata wkrótce poprawił swoje postępowanie i zrozumiał jak się o niego martwisz ;***** PS: Zaraz wpadnę i lajknę twoją stronkę ;)
OdpowiedzUsuńNie było Cię prawdziwe wieki i wracasz z takim cudeńkiem. Naprawdę brakowało mi Twoich wpisów i Twojego bloga - jest jednym z moich ulubionych. Piszesz tak cudownie, emocjonalnie, tak.. że można poczuc się, jak Ty.
OdpowiedzUsuńSzczerze się wzruszyłam, czytając to. Aż przypomniały mi się momenty, gdy to ja odchodziłam z podstawówki, choc nie było to tak wspaniałe i uroczyste jak tutaj przedstawiłaś. My przeżywaliśmy to w swoim gronie. Najbardziej bolał nas fakt, że dopiero od 6 klasy naprawdę zaczęliśmy byc klasą. Tak późno. I żal nam było opuszczac najlepszego wychowawcę, jakiego widział świat - naszego uwielbianego Dyrektora.
Trzymaj się. U mnie gimnazjum było krytycznym przełomem, zresztą dośc negatywnym, dlatego mam nadzieję, że Tobie będzie lepiej. Gratuluję wyników, gratuluję dostania się do wymarzonej klasy.
Gratuluję ukończenia szkoły! Oczywiście będę cię informowała o nn i liczę na to samo :). Mam nadzieję, że twoja przyszła klasa będzie równie zgrana jak dotychczasowa. Uważaj na niektóre znajomości, ponieważ ludziom w gimnazjach nieźle odbija :p
OdpowiedzUsuńU mnie nn. Mam nadzieję, że się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńOh, wchodzę na Twojego bloga pierwszy raz, a tu taka długa notka! No to zabieram się do czytania :3.
OdpowiedzUsuń***
Ooo, pamiętam jak trzy lata temu ja pisałam egzamin szóstoklasisty, miałam chyba 34 punkty... Albo jakoś tak xD.
Cóż, tymi związkami się nie przejmuj :). Większość związków w podstawówce to taki jakby "wstęp", żeby zobaczyć jak to jest i się przygotować na poważny związek w przyszłym życiu :). A przynajmniej mi się tak wydaje.
Skończyłam czytać. Nawet nie wiesz jak mi tym przypomniałaś mój komers :(. Szczerze mówiąc, kiedy pójdziesz do gimnazjum na pewno zapomnisz o podstawówce, przestanie ci być żal twojej klasy. A na koniec gimnazjum wszystko się powtórzy, znów będziesz płakać za nimi wszystkimi. A przynajmniej ja tak miałam :(.
***
A co do nn, jeśli chcesz, to mogę cię informować, ale możesz też po prostu zlajkować mojego fanepage'a (jeśli masz facebooka), będę tam informować o nowych notkach ;). Pozdrawiam :**.
Blogowanie jest dla cb i nie waż mi się tu tego przerywać !
OdpowiedzUsuńNo własnie w końcu jakie Gimnazjum wybrałaś ? Ciągle o tym pisałyśmy aż w końcu nic o tym nie wiem xD
Niestety tak bywa ze związkami, ale ciesz się, że komuś na Tb zależy. Ach ta miłość... rozumiem cię troche choć jak zaczęłam umawiać się z jednym chłopakiem to coraz bardziej dziwnie sie czuje i myslę, że byłoby lepiej gdybyśmy byli tylko przyjaciólmi.
Boże . . . gdy czytałam te Twoje wypociny aż mi łezka w oku się zakręciła. Napisałas to tak . . . no nie wiem . Brak mi słów . Dziewczyno zamorduje cię XD I ty nie chcesz pisać bloga ?! W życiu nie widziałam takiego zakończenia roku, takiego poważnego rozstania . T^T Aż wstyd mi , że moje zakończenie było takie banalne T.T xd
Pożegnania są najgorsze, ale najfajniejsze jest w tym wszystkim to, że można sobie razem powspominać te miłe chwile. Ja nie miałam tego problemu, bo podstawówka i gimnazjum były u mnie razem i z automatu przeskakiwaliśmy dalej. Mimo to na koniec trzeciej klasy się wszystko skumulowało. Teraz jednak, gdy już trochę podrosłam i nie przyzwyczajam się tak do ludzi, przestaję tęsknić, ale to tylko ja. Dobrze, będę cię informować o nowych notkach :D Chociaż zawsze możesz zaobserwować mojego bloga, będzie łatwiej, bo notki się pojawią u ciebie :3
OdpowiedzUsuńRacja, racja :3 Tradycje to tradycje :3 już zapisałam sobie twojego bloga w zakładkach, więc nie zapomnę :3 Pewnie nową notkę wcisnę jeszcze dzisiaj, więc wyczekuj :D ^.^
Usuńnn u mnie ;))
OdpowiedzUsuńChciałaś żebym mówiła, kiedy dodam nową notkę, więc mówię, że już jest xD. http://neko123chan.blogspot.com/2013/07/urodzinki-d.html#more
OdpowiedzUsuńHej! Po poerwsze to chciałam wyrazić swoje zadowolenie,że podoba ci się mój blog:D I z chęcią bd informować cb o nn:) Po drugie to twój blog też jest świetny,masz gadane dziewczyno;) Gimnazjum...ja nie tęsknię,ale rok temu też się popłakałam na koniec roku;D A do jakiej szkoły idziesz?Nie wiem,może pisałaś o tym,ale tyle pisałaś i już mi się wszystko pomieszało xD
OdpowiedzUsuńPrzeprasza,ale chyba zapomniałam ci napisać,że właśnie u mnie nn:)
OdpowiedzUsuńHejo ! Pamiętasz mnie jeszcze ? Wracam do blogowania ! Zapraszam na mojego nowego bloga: http://ushinawareta-yume-mio.blogspot.com/ i mogło by być jak za starych dobrych czasów abyśmy znów informowały się o nn i czy mogłabym dodać cię do elity ?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Mio :**
nn u mnie;))
OdpowiedzUsuńJeejj masz przepiękny szablon bloga *o* Jak tylko tu weszłam zakochałam się w nim *o*
OdpowiedzUsuńAah, ale się rozpisałaś, ale przebrnęłam przez to i muszę Ci powiedzieć, że masz gadane xD Ja tam kończąc gimnazjum nie żałowałam i liceum też pewnie nie będę, bo został mi tylko rok po wakacjach ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie, Yukarichan :*
JAK DAWNO MNIE TU NIE BYŁO! Notka jest ekstremalnie długa
OdpowiedzUsuń<30 min póżniej>
na wstępie powiem, że piękny szablon :3
Też mam problemy z prowadzeniem bloga, niby mam czas, ale cały czas znajduje jakąś wymówkę, żeby nie pisać. Dlatego zrobiłam sobie przerwę w tym półroczu (testy gimnazjalne, bierzmowanie, wybór liceum też się na to złożyły). Ale teraz wróciłam ze zdwojoną energią. Może tobie też przyda się przerwa na przemyślenia i jak poczujesz, że za tym tęsknisz to wróc?
Gratuluję takiego wysokiego wyniku z testów szóstoklasisty! Myślę że wybrałaś dobre gimnazjum, ale to tylko moja opinia ;)
GANG, GIMBUSIARA Z TONĄ TAPETY ?! dlaczego chcieli go/chciała ciebie pobić? x.x
Co do Mateusza, skoro jesteście teraz tak blisko, wykorzystaj to! Daj mu jakoś dyskretnie znać o tym co czujesz (jestem beznadziejna w radach miłosnych).
A co do taty, to bądź silna i wspieraj go! Dobrze, że chociaż chodzi na terapię :)
Poznałaś się na fałszywych ludziach i zakończyłaś fałszywe przyjaźnie? Witaj w klubie. Jedyny plus skończenia szkoły to taki, że nie będę musiała patrzeć na niektórych ludzi.
Ach koniec jednej szkoły, niedługo początek nowej. Wszystko się zmieni o 100 %. WIem co czujesz, obawiam się trochę tego >.<
Trzymaj się, czekam na nową notkę! ;*
U mnie nn, jeśli cięto interesuje :P
OdpowiedzUsuń