Co za ironia.
Poprzedni rok wyjątkowo mi się nie udał, więc postanowiłam zrobić wszystko, by
ten nowy był od niego lepszy. I co? U mnie układa się wyjątkowo dobrze, ale u
bliskich już znacznie gorzej. Dlaczego życzyłam, by mi się udało, a o nich nie
pomyślałam? Eh... natura ludzka. Najpierw myślimy o sobie, a potem o innych.
Choć nie minął nawet miesiąc, zdążyło wydarzyć się naprawdę dużo. Kilka
rzeczy przykrych, kilka wesołych... Ale po kolei.
Najpierw zauważyłam u siebie zmianę. Już od
dłuższego czasu jestem pewniejsza siebie O.o Nigdy nie należałam do osób
wyjątkowo odważnych. Raczej stałam z boku, przyglądając się światu i temu, co
się z nim dzieje. Oczywiście nie zawsze. Były momenty, w których ujawniałam się
wszystkim, wykrzykując własne zdanie. Nie bałam się tego robić, ale też nie
lubiłam. Wolałam czekać jak samo się wszystko ułoży, nie ważne ile miałoby to
trwać. A potrafiło trwać długo. Zaczynałam mieć tego dosyć i nawet nie
zauważyłam, gdy coś zaczęło się we mnie zmieniać. Polubiłam wygłaszanie swoich
opinii i poglądów. Polubiłam opowiadanie o sobie, swoich zainteresowaniach,
ważniejszych wydarzeniach z życia. Polubiłam kierowanie własnym losem.
Polubiłam... siebie. Jestem pełna wad i niedoskonałości, ale zalety również
posiadam. W końcu jestem człowiekiem ;) Ideały nie istnieją, ale... nawet jeśli
by istniały, to co? Mogę się założyć, że wcale byśmy do nich nie lgnęli.
Pobudzaliby naszą zazdrość, nudziliby nas, nienawidzilibyśmy ich. Dlatego
pogodziłam się z moją niedoskonałością. Nie jestem idealna i ideałów nie
poszukuję. Kompleksy porzucam, niech szukają innej ofirary. Wolę stanąć przed
lustrem, uśmiechnąć się i powiedzieć na głos sama do siebie "jestem
zajebista", niż wynajdywać beznadziejne powody do zamartwiania się.
Ludzie! Dzieci w Afryce głodują, a wy myślicie o za grubych nogach?! Nie, nie,
to nie dla mnie. Chcę być sobą. Zawsze i wszędzie. I będę do tego dążyć, podróżując wyboistą drogą do szczęścia.
Potem zauważyłam kolejną zmianę. Strasznie
polepszyły mi się relacje z większością znajomych! Przykłady? Wiktoria. Nienawidziła zostawać
po lekcjach, bo codziennie ma mnóstwo zajęć dodatkowych, a teraz zostaje
specjalnie dla mnie. Kubica i Łukasz, najpopularniejsi chłopcy z całej szkoły,
z którymi chodzę do klasy. Pierwszy zaczął pytać się mnie nawet o porady
sercowe, a z drugim godzinami piszę na GG! Choć nigdy nie lubiłam ich
korzystania ze "sławy", teraz dogadujemy się świetnie. Kamil. Od
zawsze faceta lubiłam, ale teraz śmiało możemy nazwać się przyjaciółmi ;D Nawet
wyznał mi, że mu się podobam *o* Żadne z nas nie ma zamiaru nic z tym robić,
ale jak mu się tak ostatnio przyjrzałam to... nawet słodki jest ;33 Aśka. Nadal
nienawidzę jej całym swoim niewinnym serduszkiem, ale mam ją owinietą wokół
palca. Wystarczyło zrobić jej porządną awanturę. Zobaczyła, że większość staje
po mojej stronie i jest teraz praktycznie na każde zawołanie O.o Potulna jak
baranek, wiecznie przytakująca... Co chwila do mnie podchodzi z pytaniem:"co
u cb?" i "gniewasz się jeszcze?"... Żenada. Ola S. Kiedyś
średnio się lubiłyśmy, a teraz nawijamy o wszystkim na każdej przerwie.
Paulina. Przyjaźnimy się jeszcze od 1 kl., ale nigdy ta więź nie była aż tak
mocna. Jesteśmy aktualnie w tak dobrych relacjach, że spokojnie mogę ją nazwać
drugą najlepszą przyjaciółką. Nie rozumiem tylko, czemu dopiero teraz ta
przyjaźń tak rozkwitła... Przeznaczenie :P Mateusz. Choć chodzi z Czedar
baaaardzo często trzymamy się razem. Gada ze mną częściej niż z własną dziewczyną O.O I żeby nie było! Ja się nie narzucam, to on ciągle do mnie podchodzi XD Ah...
związki w podstawówce ^^"
No i było ostatnio wieeele pomp ;D Niektóre z
nich pozwalam sobie opisać:
NR. 1.
Ostatnio prawie cała klasa pojechała na jakiś denny konkurs, zostałam tylko ja,
Oliwka, Kubica i Łukasz. Na każdej lekcji nauczyciele kazali nam robić co
chcemy. Wzięliśmy to sobie do serca XD Pusty, rozwalony portfel, o który
wszyscy się bili, balon wyglądający jak prezerwatywa, Łukasz na kacu, rozmowa o
dziwkach i pewne urocze zdjęcia Kubicy pokazującego środkowy palec z WDŻWR...
To nawet nie 1/4 tego co tam się działo XD
NR. 2. Kiedy przeglądałyśmy besty z Oliwką,
wpadłyśmy na pewien pomysł. Mianowicie króciutki test na mężczyznę. Zadajesz
chłopakowi pytanie:"Wolisz blondynki czy brunetki?". Jeśli wybierze
którąś z opcji to jest dzieciak, bo prawdziwy mężczyzna nie patrzy na kolor
włosów ^w^ Latałyśmy po szkole i pytałyśmy się o to wszystkich chłopaków XD
Każdy z nich to dzieciak, tylko Kubica i Mati to faceci :P
NR. 3.
No i jaja w autobusie... W jedną stronę Pepe dorwała bułkę Oliwki i miała
zamiar ją zjeść, ale szybko przeszedł jej apetyt. Nie miałyśmy co z tą kanapką
zrobić to latała tak po całym autobusie XD Była m.in. w plecaku Bodzia,
kapturze Pepe, na podłodze, poręczy, a nawet trzymał ją jakiś obcy facet O.O
Zapomniałyśmy o niej, a on nam nagle z takim tekstem wyjeżdża:"Dziewczyny,
ile ja mam to jeszcze trzymać?" XD A w drugą stronę jechał taki śliczny
chłopak *o* Chciałam zawiadomić o tym Oliwkę, ale wystarczyło, że
wypowiedziałam jej imię, a już usłyszałam odpowiedź:”No właśnie wiem” XD Najpierw
zaczęłyśmy się kłócić, która ma koło niego usiąść. Rozwiązałyśmy konflikt grą w
papier, kamień, nożyce i wypadło na Stasia. Nie wszystkie byłyśmy z tego powodu
zadowolone, więc próbowałyśmy ją jakoś z tego miejsca zrzucić :P Nie wyszło, to
ograniczyłyśmy się do patrzenia i komentowania. By chłopak się nie skapnął,
mówiłyśmy o Oli, np. „Stasiu, jak ty dzisiaj ładnie wyglądasz” lub „Ola, ale ty
masz głębokie oczy” itp. xD
NR.
4. We wtorek na WF’ie wybrałyśmy się na
pobliską górkę. Nie obyło się bez wojen na śnieżki i nacierania śniegiem… Byli
tam też jacyś chłopcy, na oko dziewięcioletni. Nie mam pojęcia jak się
nazywali, bo nasze rozmowy nie były zbytnio rozwiniętę, ale na jednego z nich
mówili Żurek ^w^ Zapamiętałam, bo
potem razem z Julką z mojej klasy krzyczałyśmy „I love you, Żurek! Będziemy
tęsknić!”, kiedy wracałyśmy :P Chłopcy pożyczyli nam tzw. „poddupniki” i
zaczęłyśmy zjeżdżać jak na sankach XD Matko, jak ja tego dawno nie robiłam… Z
cztery lata? Oj tam, nadal jestem dzieciak i nikt mi wygłupiać się nie zabroni
^^ Przy zjeżdżaniu śnieg strasznie sypał w twarz, a na dole każdy wywracał się
na każdego, więc byłyśmy całe przemoczone i obolałe. W takim stanie nikomu nie
chciało się wracać do domu, więc gdy dotarłyśmy już do szkoły, rozebrałyśmy się
i ruszyłyśmy do żeńskiej łazienki. Tam zdjęłam spodnie, bo były tak mokre,
że kiedy szłam czułam, jak spływają mi
strużki wody po nogach -.-‘ Położyłam je sobie na kaloryferze, żeby choć
odrobinę mi wyschły, ale zapomniałam, że zostawiłam na dole plecak. I leciałam po niego w samych
gaciach XDD W końcu raz się żyje, nie? ;D
I to tyle
jeśli chodzi o te szczęśliwe rzeczy. Przejdźmy teraz do tych smutnych. A więc w
zeszłym tygodniu zmarł tata Ali z 6a. Strasznie to przeżywała, ale naprawdę się
trzymała. Przyszła od razu następnego dnia do szkoły i tylko raz widziałam ją
płaczącą. Postanowiłam pójść na pogrzeb, który odbył się w poniedziałek. Była
cała jej klasa, a z mojej tylko ja i Oliwka. Inni też chcieli przyjść, ale
wypadł im akurat termin kolejnego głupiego konkursu. Gdy tylko zobaczyliśmy
Alę, wszyscy zaczęliśmy ją tulić i pocieszać. Nawet Adaś, chłopiec z chorobą
psychiczną podobną do ADHD, który zachowuje się jakby nienawidził wszystkiego i
wszystkich, podszedł do niej, położył jej rękę na ramieniu i powiedział: „Przykro
mi”! Całą mszę w kościele przeryczałam. Ksiądz wygłaszał wyjątkowo
przygnębiające i mądre kazanie, które strasznie mnie wzruszyło. Ale nie mnie
jedną. Potem poszliśmy na cmentarz pochować tatę Ali. Staliśmy tam w milczeniu,
wsłuchując się w szlochy najbliższej rodziny i przyjaciół. W pewnym momencie
Ala nie wytrzymała tego widoku i zemdlała. Zabrała ją siostra i od tamtego
momentu jej nie widziałam. Po pogrzebie zostaliśmy chwilę ugrzać się i
odpocząć. Razem z Matim siedziałam za kwiaciarnią z zapałkami i rozmawialiśmy o
tym wszystkim. Wtedy znowu się rozpłakałam. Nadal miałam przed oczami widok Ali
najpierw powstrzymującej łzy, a potem osuwającej się na ziemię… Dlaczego
umierają niewinni ludzie, którzy niczym sobie na to nie zasługują, a
bezuczuciowi przestępcy z milionami grzechów na sumieniu bez obaw stąpają po
świecie? To jest niesprawiedliwe.
Druga
nieciekawa sytuacja dotyczyła Kamila. Pewnego dnia nie przyszedł do szkoły, a
kiedy spytałam się go o powód na FB dowiedziałam się, że… pobił go tata. Do
tego stopnia, że nie był w stanie gdziekolwiek wyjść. Od dawna wiedziałam, że
ma on w domu ciężko. Prawdziwej matki nie widział odkąd skończył pięć lat, nie
ma nawet pojęcia czy jeszcze żyje, a przyszywana miała go w głębokim poważaniu.
Do teraz. Po tym incydencie zaczęła się nim interesować, bronić go przed ojcem.
Namawiałam Kamila by to gdzieś zgłosił, chociażby nauczycielce, ale nie chce
tego zrobić za nic i błagał mnie bym ja też tego nie robiła. Kiedy zobaczyłam go następnego dnia w
szkole znowu się rozpłakałam i cały dzień się przytulaliśmy :’( Potem byłam u pani od WDŻWR, pytając się
anonimowo co zrobić w takiej sytuacji, ale usłyszałam tylko, że ta osoba ma przyjść
do niej sama. Mogę tylko namawiać go do pójścia, bo nic więcej nie jestem w
stanie zrobić. Cholerna bezradność :( Nie będę siedzieć bezczynnie, bo za
bardzo się o niego martwię. Tylko jak mogę pomóc?
A dzisiaj? A
dzisiaj siedzę sobie w domu, symulując chorobę. Musiałam od tego natłoku
zdarzeń chwilkę odpocząć. Zresztą boli mnie gardło i mam potworny kaszel, ale
nie na tyle. Obiecałam dać czadu i staram się, jak tylko mogę. Zmieniłam się,
polepszyłam relacje, cieszę się życiem. Nawet porozmawiałam wczoraj szczerze z
moim tatą (który jest schizofrenikiem, tak dla przypomnienia) i na koniec
stwierdził, że dawno nic mu tak nie pomogło. Według niego mam strasznie
psychologiczne podejście :P Czy ja wiem? Raczej jeszcze wiele przede mną. Póki
co podróżuję wyboistą drogą do szczęścia, z której nie mam zamiaru szybko
zboczyć.
;***
No to gratulacje, że tak się sytuacja polepszyła! Grunt to zaakceptowac siebie i swoje zdanie... no i o znajomych pomyslec też XD Ale egoizm każdemu się zdarzy, spoko ;P Te sytuacje serio były zabawne, szczególnie o tym, ze wszyscy wasi chłopaki to dzieciaki oprócz dwóch ;D No i ostatnia mokra śniegowa pompa XDD Serio niezłe to... Szkoda, ze zawsze musi byc tez coś przykrego! Pogrzeb...ech, ostatnio tez zmarł ojciec Kate, więc wiem jakie to smutne i jak jest się bezsilną na cierpienie przyjaciółki, gdy tak płacze i w ogóle ;(( A niektórzy rodzice to potrafią byc wredni, ale ten chamski ojciec to zdrowo przesadził >.< Tyle, ze znowu odzywa się bezradnośc!! Jak już nauczycielka nie reaguje to serio nie wiem już jak pomóc.... To dobrze, że teraz sobie odpoczywasz, kuruj się z przeziębienia;)) Może kiedyś zostaniesz psychologiem, kto wie? ;*****
OdpowiedzUsuńPS: u mnie nn znów o DRRR, ale przeczytac zawsze można, może znowu kogoś poplubisz tak jak w przypadku Gravitation? XD
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam że moja siostrzyczka lubi samą siebie ;*
OdpowiedzUsuńciesze się ze tak jest :)
ciesze się ze jestes soba mała ;)
twoja klasa to rozbraja mnie już całkiem więc tu chyba komentarz jest zbędny xd zazdroszcze ci jej <3 ;)
buziaczki ;* a u mnie nn ;)
Pewność siebie ? Ja nigdy z tym problemu nie miałam, jestem cholernie otwartą osobą i niestety szczerością nie grzeszę, a ta szczerość czasem potrafi zgubić człowieka.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zmieniłaś nastawienie... "mam grube nogi" heh. nieakceptowanie samej siebie to najgorsze co może być... Czasem mówię sobie "to mi się nie podoba i to..." ale potem patrzę jeszcze raz w lustro i stwierdzam "mam ładne oczy, usta... nawet moje półmetrowe włosy są niczego sobie..." I wiesz co tak powinni być. Nie mówmy sobie, co nam się nie podoba, lecz co nam się PODOBA! Na tym polega ta filozofia dobrej opinii o samej sobie.
Ach... relacja między ludzkie często się zmieniają, zauważyłam, że od tego roku, również u mnie z tym jest lepiej. Mam mnóstwo przyjaciół, ale tez osobę, którą szczerze nienawidzę i co dziwne ostatnio z nią "zaczęłam rozmawiać" - w sumie pod pewnym przymusem, ale to zawsze coś. Jeszcze dokładnie w tamtym roku mogłyśmy się pozarzynać przez jedno krzywe spojrzenie... Teraz chyba obie wiemy, że to wszystko było bezsensowne, te szukanie dziury w całym, więc omijamy się w miarę możliwości. Ignorancja zawsze lepsza od kłótni prawda ?
Jak pomóc osobie, która nie chce pomocy ? Pobicie przez ojca musi być straszne, u mnie w szkole nie ma takich sytuacji, ile razy pomagałam ludziom w trudnych sytuacjach, ale nie takich... Myślę, że powinnaś go namówić na rozmowę z jakaś pedagog. Ktoś musi mu pomóc, bo może być jeszcze gorzej.
Pozdrawiam i również zapraszam na NN :*
Gratulacje, że się u cb polepszyło :D U mnie to wgl nic się nie zmieniło. Dalej jestem nieufna, a strasznie bym chciała to u siebie zmienić. Ale tak na serio nigdy nie wiadomo czy człowiek kłamie czy nie. W przypadku Mio i Bunny każda z nich mówi inną wersję jakiegoś zdarzenia i... co mam zrobić? Nie wiem która tak na serio mówi prawdę ><
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie cos przypomniałam, jak pisałyśmy na GG, że jakiś chłopak tb wyznał, że się jemu podobasz. Omedetou ^.^
Co do smutnych zdarzeń: Cytuję "Dlaczego umierają niewinni ludzie, którzy niczym sobie na to nie zasługują, a bezuczuciowi przestępcy z milionami grzechów na sumieniu bez obaw stąpają po świecie? To jest niesprawiedliwe." to od razu mi się skojarzyło z Death Note. Główny bohater za pomocą swojego Death Note zabija przestępców, żeby stać się panem świata. Nie dziwię się, że akurat mi się z tym skojarzyło xd
Pozdrawiam ;**
To jest najlepsze, że ludzie się tak zmieniają. Szkoda, że nie zawsze na lepsze.
OdpowiedzUsuńA pewność siebie i akceptowanie swojej osoby jest najważniejsze, bo inaczej nikt inny nie będzie mógł Ciebie akceptować w 100%. :)
U mnie nowy, bardzo ważny wpis. Zapraszam!
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że wygląd nie jest istotny, bo to charakter jest zdecydowanie ważniejszy. Ale ignorować go kompletnie też nie można, a swoim blogiem nie zamierzam naśladować rzeszy innych podobnych. Zobaczysz wraz z pojawieniem się nowych wpisów. ;)
OdpowiedzUsuńMoże najpierw zaczne od tych smutnych wydarzeń.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc gdybym była na miejscu Kamila też bym nie chciała nigdzie pójść, bo wtedy ktoś by musiał sie dowiedzieć, a jesli nauczycielka by się doiedziała pewnie i jego ojciec również. Jednak nie miałam w życiu takiej sytuacji i rozumiem,że musi być mu ciężko. Własnie... jedni martwia się z błahych powodów, a inni zostają bici przez rodziców.
Tak juz jest na swiecie, że nie umierją tylko ci winni ludzie, po prostu żeby uniknąc przeludnienia istnieje coś takiego jak smierć.
Na samym początku czytania wpisu poprawił mi sie humor. Też miałam zawsze problem z pewnością siebie, jeszcze zalezy w jakim towarzystwie się znajduję. Ale już sie pod tym względem trochę polepszyłam.Cieszę się też,że zgrałąś się z kilkoma osobami i polebszyłas relacje. Też mam osoby, których nie lubiłam,ale zaczęłam rozmawiać. Taką osobą na przykład jest moja znajoma z którą chodze do tej samej grupy na dodatkowy angielski. Najpierw mi to nie odpowiadało,że znalazła sie w tej samej co ja,ale w gruncie rzeczy chociaż ze sobą mało rozmawiamy nauczyłam sie ją akceptować. Mam nadzieję,że tak samo jak ona mnie.
To było sprytne posunięcie, owinąc sobie ta dziewczyne wokół palca...
No to życzę ci dalszej zmiany na lepsze :)
Zapomniałam dodać,że u mnie nn
UsuńU mnie nowy wpis. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że bardzo dobrze się u cb układa ;) Opisałaś mnie dokładnie:
OdpowiedzUsuń"Mam za grube nogi!" >.< Widać mało mnie obchodzą dzieci z Afryki >.< Oj, u mnie nie za bardzo dużo osób miewa problemy ale u cb widzę, że mają krucho... Współczuję. Gdybym miała coś w sobie zmienić... Na pewno schudnąć. (Ważę aż 40 kg O.o) Pozdrawiam ;*
Bunny
Kurczę, zamieściłam ostatnio dość długi komentarz, to znaczy. Próbowałam, bo w momencie publikacji umarł mi internet i muszę teraz pisać jeszcze raz. Hm.
OdpowiedzUsuńChciałam Ci powiedzieć, że abyś w tym wszystkim nigdy nie zapominała o innych, bo wbrew pozorom właśnie wtedy człowiek zyskuje największe szczęście. Pamiętasz, jak czułaś się po rozmowie z tatą?
Jestem pewna, że odczuwałaś przynajmniej dumę.
Ja przekonałam się ostatnio na własnej skórze, po raz kolejny, jak to jest, gdy dajesz komuś innemu odrobinę swojej radości.
Mam chorą babcię i jakoś nigdy nie spieszyła mi się, zeby ją odwiedzać, ale teraz nie przeszkadza mi że rozmawiamy po tysiąc razy o tym samym (choroba). Jest naprawdę cudowną osobą, rozśmiesza mnie.
Ważne, że ma kogoś, kto jest przy niej. :3
powodzenia w dalszym zdobywaniu sławy, szukaniu siebie i wszystkich rzeczach, które są dla Ciebie teraz ważne, nurtujące. Wiem, ze dasz sobie radę! Bez upadków nie ma sukcesów. :3
u mnie nn. :D
Zapraszam na NN. ;)
OdpowiedzUsuńnn u mnie;***
OdpowiedzUsuńU mnie NN :P
OdpowiedzUsuńNowa notka, zapraszam ^^
OdpowiedzUsuńU mnie kolejny nowy wpis (coś ich sporo ostatnio :P).
OdpowiedzUsuń