Player

czwartek, 24 stycznia 2013

11. Na wyboistej drodze do szczęścia.


 Co za ironia. Poprzedni rok wyjątkowo mi się nie udał, więc postanowiłam zrobić wszystko, by ten nowy był od niego lepszy. I co? U mnie układa się wyjątkowo dobrze, ale u bliskich już znacznie gorzej. Dlaczego życzyłam, by mi się udało, a o nich nie pomyślałam? Eh... natura ludzka. Najpierw myślimy o sobie, a potem o innych. Choć nie minął nawet miesiąc,  zdążyło wydarzyć się naprawdę dużo. Kilka rzeczy przykrych, kilka wesołych... Ale po kolei.

Najpierw zauważyłam u siebie zmianę. Już od dłuższego czasu jestem pewniejsza siebie O.o Nigdy nie należałam do osób wyjątkowo odważnych. Raczej stałam z boku, przyglądając się światu i temu, co się z nim dzieje. Oczywiście nie zawsze. Były momenty, w których ujawniałam się wszystkim, wykrzykując własne zdanie. Nie bałam się tego robić, ale też nie lubiłam. Wolałam czekać jak samo się wszystko ułoży, nie ważne ile miałoby to trwać. A potrafiło trwać długo. Zaczynałam mieć tego dosyć i nawet nie zauważyłam, gdy coś zaczęło się we mnie zmieniać. Polubiłam wygłaszanie swoich opinii i poglądów. Polubiłam opowiadanie o sobie, swoich zainteresowaniach, ważniejszych wydarzeniach z życia. Polubiłam kierowanie własnym losem. Polubiłam... siebie. Jestem pełna wad i niedoskonałości, ale zalety również posiadam. W końcu jestem człowiekiem ;) Ideały nie istnieją, ale... nawet jeśli by istniały, to co? Mogę się założyć, że wcale byśmy do nich nie lgnęli. Pobudzaliby naszą zazdrość, nudziliby nas, nienawidzilibyśmy ich. Dlatego pogodziłam się z moją niedoskonałością. Nie jestem idealna i ideałów nie poszukuję. Kompleksy porzucam, niech szukają innej ofirary. Wolę stanąć przed lustrem, uśmiechnąć się i powiedzieć na głos sama do siebie "jestem zajebista", niż wynajdywać beznadziejne powody do zamartwiania się. Ludzie! Dzieci w Afryce głodują, a wy myślicie o za grubych nogach?! Nie, nie, to nie dla mnie. Chcę być sobą. Zawsze i wszędzie. I będę do tego dążyć, podróżując wyboistą drogą do szczęścia.

Potem zauważyłam kolejną zmianę. Strasznie polepszyły mi się relacje z większością znajomych! Przykłady? Wiktoria. Nienawidziła zostawać po lekcjach, bo codziennie ma mnóstwo zajęć dodatkowych, a teraz zostaje specjalnie dla mnie. Kubica i Łukasz, najpopularniejsi chłopcy z całej szkoły, z którymi chodzę do klasy. Pierwszy zaczął pytać się mnie nawet o porady sercowe, a z drugim godzinami piszę na GG! Choć nigdy nie lubiłam ich korzystania ze "sławy", teraz dogadujemy się świetnie. Kamil. Od zawsze faceta lubiłam, ale teraz śmiało możemy nazwać się przyjaciółmi ;D Nawet wyznał mi, że mu się podobam *o* Żadne z nas nie ma zamiaru nic z tym robić, ale jak mu się tak ostatnio przyjrzałam to... nawet słodki jest ;33 Aśka. Nadal nienawidzę jej całym swoim niewinnym serduszkiem, ale mam ją owinietą wokół palca. Wystarczyło zrobić jej porządną awanturę. Zobaczyła, że większość staje po mojej stronie i jest teraz praktycznie na każde zawołanie O.o Potulna jak baranek, wiecznie przytakująca... Co chwila do mnie podchodzi z pytaniem:"co u cb?" i "gniewasz się jeszcze?"... Żenada. Ola S. Kiedyś średnio się lubiłyśmy, a teraz nawijamy o wszystkim na każdej przerwie. Paulina. Przyjaźnimy się jeszcze od 1 kl., ale nigdy ta więź nie była aż tak mocna. Jesteśmy aktualnie w tak dobrych relacjach, że spokojnie mogę ją nazwać drugą najlepszą przyjaciółką. Nie rozumiem tylko, czemu dopiero teraz ta przyjaźń tak rozkwitła... Przeznaczenie :P Mateusz. Choć chodzi z Czedar baaaardzo często trzymamy się razem. Gada ze mną częściej niż z własną dziewczyną O.O I żeby nie było! Ja się nie narzucam, to on ciągle do mnie podchodzi XD Ah... związki w podstawówce ^^" 

 No i było ostatnio wieeele pomp ;D Niektóre z nich pozwalam sobie opisać:

 NR. 1. Ostatnio prawie cała klasa pojechała na jakiś denny konkurs, zostałam tylko ja, Oliwka, Kubica i Łukasz. Na każdej lekcji nauczyciele kazali nam robić co chcemy. Wzięliśmy to sobie do serca XD Pusty, rozwalony portfel, o który wszyscy się bili, balon wyglądający jak prezerwatywa, Łukasz na kacu, rozmowa o dziwkach i pewne urocze zdjęcia Kubicy pokazującego środkowy palec z WDŻWR... To nawet nie 1/4 tego co tam się działo XD

 NR. 2.  Kiedy przeglądałyśmy besty z Oliwką, wpadłyśmy na pewien pomysł. Mianowicie króciutki test na mężczyznę. Zadajesz chłopakowi pytanie:"Wolisz blondynki czy brunetki?". Jeśli wybierze którąś z opcji to jest dzieciak, bo prawdziwy mężczyzna nie patrzy na kolor włosów ^w^ Latałyśmy po szkole i pytałyśmy się o to wszystkich chłopaków XD Każdy z nich to dzieciak, tylko Kubica i Mati to faceci :P

 NR. 3. No i jaja w autobusie... W jedną stronę Pepe dorwała bułkę Oliwki i miała zamiar ją zjeść, ale szybko przeszedł jej apetyt. Nie miałyśmy co z tą kanapką zrobić to latała tak po całym autobusie XD Była m.in. w plecaku Bodzia, kapturze Pepe, na podłodze, poręczy, a nawet trzymał ją jakiś obcy facet O.O Zapomniałyśmy o niej, a on nam nagle z takim tekstem wyjeżdża:"Dziewczyny, ile ja mam to jeszcze trzymać?" XD A w drugą stronę jechał taki śliczny chłopak *o* Chciałam zawiadomić o tym Oliwkę, ale wystarczyło, że wypowiedziałam jej imię, a już usłyszałam odpowiedź:”No właśnie wiem” XD Najpierw zaczęłyśmy się kłócić, która ma koło niego usiąść. Rozwiązałyśmy konflikt grą w papier, kamień, nożyce i wypadło na Stasia. Nie wszystkie byłyśmy z tego powodu zadowolone, więc próbowałyśmy ją jakoś z tego miejsca zrzucić :P Nie wyszło, to ograniczyłyśmy się do patrzenia i komentowania. By chłopak się nie skapnął, mówiłyśmy o Oli, np. „Stasiu, jak ty dzisiaj ładnie wyglądasz” lub „Ola, ale ty masz głębokie oczy” itp. xD

NR.  4.  We wtorek na WF’ie wybrałyśmy się na pobliską górkę. Nie obyło się bez wojen na śnieżki i nacierania śniegiem… Byli tam też jacyś chłopcy, na oko dziewięcioletni. Nie mam pojęcia jak się nazywali, bo nasze rozmowy nie były zbytnio rozwiniętę, ale na jednego z nich mówili Żurek ^w^ Zapamiętałam, bo potem razem z Julką z mojej klasy krzyczałyśmy „I love you, Żurek! Będziemy tęsknić!”, kiedy wracałyśmy :P Chłopcy pożyczyli nam tzw. „poddupniki” i zaczęłyśmy zjeżdżać jak na sankach XD Matko, jak ja tego dawno nie robiłam… Z cztery lata? Oj tam, nadal jestem dzieciak i nikt mi wygłupiać się nie zabroni ^^ Przy zjeżdżaniu śnieg strasznie sypał w twarz, a na dole każdy wywracał się na każdego, więc byłyśmy całe przemoczone i obolałe. W takim stanie nikomu nie chciało się wracać do domu, więc gdy dotarłyśmy już do szkoły, rozebrałyśmy się i ruszyłyśmy do żeńskiej łazienki. Tam zdjęłam spodnie, bo były tak mokre, że  kiedy szłam czułam, jak spływają mi strużki wody po nogach -.-‘ Położyłam je sobie na kaloryferze, żeby choć odrobinę mi wyschły, ale zapomniałam, że zostawiłam  na dole plecak. I leciałam po niego w samych gaciach XDD W końcu raz się żyje, nie? ;D


I to tyle jeśli chodzi o te szczęśliwe rzeczy. Przejdźmy teraz do tych smutnych. A więc w zeszłym tygodniu zmarł tata Ali z 6a. Strasznie to przeżywała, ale naprawdę się trzymała. Przyszła od razu następnego dnia do szkoły i tylko raz widziałam ją płaczącą. Postanowiłam pójść na pogrzeb, który odbył się w poniedziałek. Była cała jej klasa, a z mojej tylko ja i Oliwka. Inni też chcieli przyjść, ale wypadł im akurat termin kolejnego głupiego konkursu. Gdy tylko zobaczyliśmy Alę, wszyscy zaczęliśmy ją tulić i pocieszać. Nawet Adaś, chłopiec z chorobą psychiczną podobną do ADHD, który zachowuje się jakby nienawidził wszystkiego i wszystkich, podszedł do niej, położył jej rękę na ramieniu i powiedział: „Przykro mi”! Całą mszę w kościele przeryczałam. Ksiądz wygłaszał wyjątkowo przygnębiające i mądre kazanie, które strasznie mnie wzruszyło. Ale nie mnie jedną. Potem poszliśmy na cmentarz pochować tatę Ali. Staliśmy tam w milczeniu, wsłuchując się w szlochy najbliższej rodziny i przyjaciół. W pewnym momencie Ala nie wytrzymała tego widoku i zemdlała. Zabrała ją siostra i od tamtego momentu jej nie widziałam. Po pogrzebie zostaliśmy chwilę ugrzać się i odpocząć. Razem z Matim siedziałam za kwiaciarnią z zapałkami i rozmawialiśmy o tym wszystkim. Wtedy znowu się rozpłakałam. Nadal miałam przed oczami widok Ali najpierw powstrzymującej łzy, a potem osuwającej się na ziemię… Dlaczego umierają niewinni ludzie, którzy niczym sobie na to nie zasługują, a bezuczuciowi przestępcy z milionami grzechów na sumieniu bez obaw stąpają po świecie? To jest niesprawiedliwe.

Druga nieciekawa sytuacja dotyczyła Kamila. Pewnego dnia nie przyszedł do szkoły, a kiedy spytałam się go o powód na FB dowiedziałam się, że… pobił go tata. Do tego stopnia, że nie był w stanie gdziekolwiek wyjść. Od dawna wiedziałam, że ma on w domu ciężko. Prawdziwej matki nie widział odkąd skończył pięć lat, nie ma nawet pojęcia czy jeszcze żyje, a przyszywana miała go w głębokim poważaniu. Do teraz. Po tym incydencie zaczęła się nim interesować, bronić go przed ojcem. Namawiałam Kamila by to gdzieś zgłosił, chociażby nauczycielce, ale nie chce tego zrobić za nic i błagał mnie bym ja też tego nie robiła. Kiedy zobaczyłam go następnego dnia w szkole znowu się rozpłakałam i cały dzień się przytulaliśmy :’(  Potem byłam u pani od WDŻWR, pytając się anonimowo co zrobić w takiej sytuacji, ale usłyszałam tylko, że ta osoba ma przyjść do niej sama. Mogę tylko namawiać go do pójścia, bo nic więcej nie jestem w stanie zrobić. Cholerna bezradność :( Nie będę siedzieć bezczynnie, bo za bardzo się o niego martwię. Tylko jak mogę pomóc?
A dzisiaj? A dzisiaj siedzę sobie w domu, symulując chorobę. Musiałam od tego natłoku zdarzeń chwilkę odpocząć. Zresztą boli mnie gardło i mam potworny kaszel, ale nie na tyle. Obiecałam dać czadu i staram się, jak tylko mogę. Zmieniłam się, polepszyłam relacje, cieszę się życiem. Nawet porozmawiałam wczoraj szczerze z moim tatą (który jest schizofrenikiem, tak dla przypomnienia) i na koniec stwierdził, że dawno nic mu tak nie pomogło. Według niego mam strasznie psychologiczne podejście :P Czy ja wiem? Raczej jeszcze wiele przede mną. Póki co podróżuję wyboistą drogą do szczęścia, z której nie mam zamiaru szybko zboczyć.

;***

18 komentarzy:

  1. No to gratulacje, że tak się sytuacja polepszyła! Grunt to zaakceptowac siebie i swoje zdanie... no i o znajomych pomyslec też XD Ale egoizm każdemu się zdarzy, spoko ;P Te sytuacje serio były zabawne, szczególnie o tym, ze wszyscy wasi chłopaki to dzieciaki oprócz dwóch ;D No i ostatnia mokra śniegowa pompa XDD Serio niezłe to... Szkoda, ze zawsze musi byc tez coś przykrego! Pogrzeb...ech, ostatnio tez zmarł ojciec Kate, więc wiem jakie to smutne i jak jest się bezsilną na cierpienie przyjaciółki, gdy tak płacze i w ogóle ;(( A niektórzy rodzice to potrafią byc wredni, ale ten chamski ojciec to zdrowo przesadził >.< Tyle, ze znowu odzywa się bezradnośc!! Jak już nauczycielka nie reaguje to serio nie wiem już jak pomóc.... To dobrze, że teraz sobie odpoczywasz, kuruj się z przeziębienia;)) Może kiedyś zostaniesz psychologiem, kto wie? ;*****

    OdpowiedzUsuń
  2. PS: u mnie nn znów o DRRR, ale przeczytac zawsze można, może znowu kogoś poplubisz tak jak w przypadku Gravitation? XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wiedziałam że moja siostrzyczka lubi samą siebie ;*
    ciesze się ze tak jest :)
    ciesze się ze jestes soba mała ;)
    twoja klasa to rozbraja mnie już całkiem więc tu chyba komentarz jest zbędny xd zazdroszcze ci jej <3 ;)
    buziaczki ;* a u mnie nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewność siebie ? Ja nigdy z tym problemu nie miałam, jestem cholernie otwartą osobą i niestety szczerością nie grzeszę, a ta szczerość czasem potrafi zgubić człowieka.
    Dobrze, że zmieniłaś nastawienie... "mam grube nogi" heh. nieakceptowanie samej siebie to najgorsze co może być... Czasem mówię sobie "to mi się nie podoba i to..." ale potem patrzę jeszcze raz w lustro i stwierdzam "mam ładne oczy, usta... nawet moje półmetrowe włosy są niczego sobie..." I wiesz co tak powinni być. Nie mówmy sobie, co nam się nie podoba, lecz co nam się PODOBA! Na tym polega ta filozofia dobrej opinii o samej sobie.
    Ach... relacja między ludzkie często się zmieniają, zauważyłam, że od tego roku, również u mnie z tym jest lepiej. Mam mnóstwo przyjaciół, ale tez osobę, którą szczerze nienawidzę i co dziwne ostatnio z nią "zaczęłam rozmawiać" - w sumie pod pewnym przymusem, ale to zawsze coś. Jeszcze dokładnie w tamtym roku mogłyśmy się pozarzynać przez jedno krzywe spojrzenie... Teraz chyba obie wiemy, że to wszystko było bezsensowne, te szukanie dziury w całym, więc omijamy się w miarę możliwości. Ignorancja zawsze lepsza od kłótni prawda ?
    Jak pomóc osobie, która nie chce pomocy ? Pobicie przez ojca musi być straszne, u mnie w szkole nie ma takich sytuacji, ile razy pomagałam ludziom w trudnych sytuacjach, ale nie takich... Myślę, że powinnaś go namówić na rozmowę z jakaś pedagog. Ktoś musi mu pomóc, bo może być jeszcze gorzej.
    Pozdrawiam i również zapraszam na NN :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje, że się u cb polepszyło :D U mnie to wgl nic się nie zmieniło. Dalej jestem nieufna, a strasznie bym chciała to u siebie zmienić. Ale tak na serio nigdy nie wiadomo czy człowiek kłamie czy nie. W przypadku Mio i Bunny każda z nich mówi inną wersję jakiegoś zdarzenia i... co mam zrobić? Nie wiem która tak na serio mówi prawdę ><
    Właśnie sobie cos przypomniałam, jak pisałyśmy na GG, że jakiś chłopak tb wyznał, że się jemu podobasz. Omedetou ^.^
    Co do smutnych zdarzeń: Cytuję "Dlaczego umierają niewinni ludzie, którzy niczym sobie na to nie zasługują, a bezuczuciowi przestępcy z milionami grzechów na sumieniu bez obaw stąpają po świecie? To jest niesprawiedliwe." to od razu mi się skojarzyło z Death Note. Główny bohater za pomocą swojego Death Note zabija przestępców, żeby stać się panem świata. Nie dziwię się, że akurat mi się z tym skojarzyło xd
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest najlepsze, że ludzie się tak zmieniają. Szkoda, że nie zawsze na lepsze.
    A pewność siebie i akceptowanie swojej osoby jest najważniejsze, bo inaczej nikt inny nie będzie mógł Ciebie akceptować w 100%. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie nowy, bardzo ważny wpis. Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Również uważam, że wygląd nie jest istotny, bo to charakter jest zdecydowanie ważniejszy. Ale ignorować go kompletnie też nie można, a swoim blogiem nie zamierzam naśladować rzeszy innych podobnych. Zobaczysz wraz z pojawieniem się nowych wpisów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może najpierw zaczne od tych smutnych wydarzeń.
    Szczerze mówiąc gdybym była na miejscu Kamila też bym nie chciała nigdzie pójść, bo wtedy ktoś by musiał sie dowiedzieć, a jesli nauczycielka by się doiedziała pewnie i jego ojciec również. Jednak nie miałam w życiu takiej sytuacji i rozumiem,że musi być mu ciężko. Własnie... jedni martwia się z błahych powodów, a inni zostają bici przez rodziców.
    Tak juz jest na swiecie, że nie umierją tylko ci winni ludzie, po prostu żeby uniknąc przeludnienia istnieje coś takiego jak smierć.
    Na samym początku czytania wpisu poprawił mi sie humor. Też miałam zawsze problem z pewnością siebie, jeszcze zalezy w jakim towarzystwie się znajduję. Ale już sie pod tym względem trochę polepszyłam.Cieszę się też,że zgrałąś się z kilkoma osobami i polebszyłas relacje. Też mam osoby, których nie lubiłam,ale zaczęłam rozmawiać. Taką osobą na przykład jest moja znajoma z którą chodze do tej samej grupy na dodatkowy angielski. Najpierw mi to nie odpowiadało,że znalazła sie w tej samej co ja,ale w gruncie rzeczy chociaż ze sobą mało rozmawiamy nauczyłam sie ją akceptować. Mam nadzieję,że tak samo jak ona mnie.
    To było sprytne posunięcie, owinąc sobie ta dziewczyne wokół palca...
    No to życzę ci dalszej zmiany na lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie nowy wpis. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że bardzo dobrze się u cb układa ;) Opisałaś mnie dokładnie:
    "Mam za grube nogi!" >.< Widać mało mnie obchodzą dzieci z Afryki >.< Oj, u mnie nie za bardzo dużo osób miewa problemy ale u cb widzę, że mają krucho... Współczuję. Gdybym miała coś w sobie zmienić... Na pewno schudnąć. (Ważę aż 40 kg O.o) Pozdrawiam ;*
    Bunny

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, zamieściłam ostatnio dość długi komentarz, to znaczy. Próbowałam, bo w momencie publikacji umarł mi internet i muszę teraz pisać jeszcze raz. Hm.
    Chciałam Ci powiedzieć, że abyś w tym wszystkim nigdy nie zapominała o innych, bo wbrew pozorom właśnie wtedy człowiek zyskuje największe szczęście. Pamiętasz, jak czułaś się po rozmowie z tatą?
    Jestem pewna, że odczuwałaś przynajmniej dumę.
    Ja przekonałam się ostatnio na własnej skórze, po raz kolejny, jak to jest, gdy dajesz komuś innemu odrobinę swojej radości.
    Mam chorą babcię i jakoś nigdy nie spieszyła mi się, zeby ją odwiedzać, ale teraz nie przeszkadza mi że rozmawiamy po tysiąc razy o tym samym (choroba). Jest naprawdę cudowną osobą, rozśmiesza mnie.
    Ważne, że ma kogoś, kto jest przy niej. :3
    powodzenia w dalszym zdobywaniu sławy, szukaniu siebie i wszystkich rzeczach, które są dla Ciebie teraz ważne, nurtujące. Wiem, ze dasz sobie radę! Bez upadków nie ma sukcesów. :3


    u mnie nn. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie kolejny nowy wpis (coś ich sporo ostatnio :P).

    OdpowiedzUsuń