Player

niedziela, 7 października 2012

04. thief and... a boy.

Ohayo!
Udałam się ostatnio do Manufaktury po kilka rzeczy. Dwa tomiki Dengeki Daisy, których oczywiście nie było, więc zmuszona byłam zamówić (już odebrane) oraz spodnie, bo z niektórych już powyrastałam, inne przestały mi się podobać. Poszukiwanie idealnej (i przede wszystkim  w miarę taniej...) pary zajęło mi sporo czasu, aż w końcu natknęłam się na ciemnofioletowe rurki w New Yorkerze za 59.99 zł. Na koniec zostawiłam sobie wizytę w Empiku po nową, ulepszoną wersję Otaku, której też oczywiście nie było (jednak już jest zakupiona). Zamiast tego postanowiłam wziąć Kyaa!. Rozerwałam cichaczem folię, żeby zobaczyć co dokładnie jest w środku i ujrzałam duży plakat z Naruto, więc kupiłam bez wachania i teraz żałuję. Owa gazeta moim zdaniem nie dorasta Otaku do pięt. Recenzje są zbyt chaotyczne, za dużo opisywanych postaci i wątków, co chwila się gubiłam. Imion wymienionych było mnóstwo, a nie zapamiętywałam ani jednego. Kolejnym minusem jest ogromna ilość spoilerów, która odrzuca zamiast zachęcać. Np. po recenzji Naruto, która ukazywała tylko jego zalety, gdybym wcześniej się za to anime nie zabrała, z pewnością by mnie od niego całkowicie odrzuciło. Reszta artykułów również niezbyt przyciągająca. Zaciekawiły mnie jedynie: Spory (nie)mangowe o Gravitation (pani Ewela z kimś mi się kojarzy ;)) i Japońska rozrywka w skrócie, czyli najpopularniejsze formy rozrywki dawniej i dziś. No może jeszcze poradnik kulinarny.Co do reszty: recenzja książki mi się nie podobała, opisu gry nie czytałam, artykuły na temat dram całkiem, całkiem, galeria sław też nie najgorsza, opisy AMV zbędne. Ogółem nie przypadł mi do gustu styl pisania autorów. 

Ostatnio w szkole (tak, znowu o szkole) mieliśmy dość nieciekawą sytuację. Mianowicie mniej więcej rok temu wśród nas pojawił się złodziej.  Na początku wszyscy myśleli, że gubią pieniądze przez nieuwagę, ale takich sytuacji było mnóstwo. To już na pewno nie zbieg okoliczności. Oczywistym jest, że kradzieże odbywają się wtedy, gdy nasze wszystkie rzeczy znajdują się w szatniach na w-f. Kolejnym faktem jest płeć złodzieja. Poszkodowanymi są tylko dziewczyny. Chłopcy schodzą sobie od czasu do czasu do nas, ale raczej rzadko i wątpię, żeby ryzykowali tak specjalnie po to. Gdyby to byli oni, to okradaliby ludzi ze swojej szatni.
Nikt wcześniej nie reagował. Oliwka, Julka, Paulina, Wudzia, Pepe i wiele, wiele innych osób milczało. Aż w końcu natrafiono na mnie. Przykro mi bardzo, ale ja do osób, które się szybko poddają nie należę. Byłam pewna w 100 %, że zostałam okradziona, bo a)zostawiać pieniędzy w domu nie mogę (sprawy rodzinne), b)nie wyjmowałam tamtego dnia wcześniej portfela z plecaka. Od razu zaczęłam coś z tym robić. Zebrałam jak najwięcej ofiar i ruszyłam do wychowawczyni, wuefistki, a potem wicedyrektorki. Wychodziłam z szatni ostatnia, żeby przyuważyć kto to zazwyczaj robi. Kiedy ktoś szedł po picie/gumkę/do toalety, szłam razem z nim. Dowiem się co to za geniusz. Trzeba było trzymać się z dala od mojej kasy.
Nauczycielka matematyki, mój wychowawca, już zaczęła działać. Zrobiła nam porządny wykład na GW, w którym powiedziała, że przez dziesięć lat swojej pracy w tej szkole nie spotkała się z podobną sytuacją. Złodziejowi dała czas do środy. Jeśli sam z siebie się nie zgłosi i nie da załatwić wszystkiego w miarę poufnie, zgłasza sprawę do dyrektora i docieknie za wszelką cenę, kto robi takie rzeczy własnym szkolnym koleżankom. Środa dawno minęła, nikt się nie zgłosił.

Jak wspominałam w drugim wpisie na tym blogu, miałam nocować u koleżanki, Patrycji D., którą wszyscy mają w zwyczaju nazywać Czedarem. Oprócz mnie zaprosiła także: Wiktorię A., Wudzię W. (która nie przyszła), Julkę G., Alę B.oraz Asię H., która aktualnie uczęszcza do trzeciej klasy gimnazjum, ale mimo różnicy wieku dogadujemy się z nią świetnie. Nocka była wyjątkowo udana, z pewnością na długo zostanie mi w pamięci ^^ Jednak jej opis sobie daruję, bo byłby wyjątkowo obszerny. Te wspomnienia zachowam dla siebie ;)

5 października pojechaliśmy na wycieczkę. Zgłoszonych osób było jak na nas mało (lekko ponad dwadzieścia), więc zmuszeni byliśmy zapłacić za malutki autokar, w którym nie wiadomo po co umieszczone zostały pasy. Na początku każdy je posłusznie zapiął, ale nie minęło pięć minut, a wszyscy już się odpinali. To było do przewidzenia.
Pierwszą atrakcją była kopalnia soli w Kłodawie. Dojechaliśmy tam jeszcze wcześnie, kiedy lodowaty wiatr nie dawał nam za wygraną. Dobrze, że droga, którą pokonać mieliśmy o własnych siłach nie była długa. Na miejscu kazano nam założyć kaski, wyjątkowo ciężkie i niewygodne, ale zapewniające choć w minimalnym stopniu bezpieczeństwo. W końcu w kopalniach dość często zdarzają się niebezpieczne wypadki. Windą (lub czymś w tym stylu ;P) do podziemi zjeżdżać mieliśmy 8 metrów na sekundę. Przewodnik dał nam dwie opcje do wyboru: a)cicho się modlić lub b)głośno śpiewać. Bez problemu powinniście się domyślić, co wybraliśmy. Na początku po prostu się wydzieraliśmy (a zwłaszcza dziewczyny xD), ale kiedy już nieco ochłonęliśmy zaczęliśmy śpiewać:"Lalala", "Zaufaj Panu już dziś", "Bara bara bere bere", "Elma świat", "Gangam Style" i  "Bo ja tańczyć chcę" xD Podczas zwiedzania trzymałam się z Wudzią, jak zawsze zresztą na tego typu wycieczkach. Należymy do ludzi bardzo powolnych i leniwych, więc przeważnie obie lądujemy na szarym końcu. Najbardziej w pamięci zapadł mi moment, w którym wchodziliśmy do wyjątkowo ciemnego pomieszczenia (o ile można je było tak nazwać). Paliło się w nim tylko jedno czerwone światełko, więc wyglądało odrobinę strasznie. Zwłaszcza dla takiej osoby jak ja, która boi się panicznie praktycznie wszystkiego (choć często oszukuje siebie i innych, że jest inaczej). Złapałam Wudzię pod ramię i mówię:"Trzymajmy się razem, bo nie wiadomo co nam tam wyskoczy". Wudzia przytaknęła i zaczęłyśmy tam powolutku wchodzić. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie Mateusz, który podsłuchał, co powiedziałam. Wystraszył nas od tyłu, że aż spadł mi kask. Kask wystraszył Kubicę, Kubica wpadł na Asię, wystraszył Asię, Asia wpadła na Werkę, Werka wpadła na ogromną imitację pająka, itd. xD
Po kopalni soli w planach były termy w Uniejowie. Byłam tam już chyba z milion razy, ale basen ze szkołą to genialna atrakcja ;D Podzieliśmy się na dwie grupki. W jednej była większość osób z mojej klasy, w drugiej większość osób z VI a + ja, Werka i Wiktoria. Grupa pierwsza calutki czas przebywała tylko i wyłącznie na zjeżdżalni. Nie widziałam ich prawie w ogóle w basenie. Nie miałam zamiaru się z nimi trzymać, zjeżdżanie po jakiś dwóch razach mi się znudziło, zwłaszcza, że było zimno, a żeby z nich korzystać trzeba było wyjść z wody. Najpierw dobrałam się z Werką, Wiktorią, Czedarem i razem zwiedziłyśmy wszystkie dostępne baseny. Szłyśmy właśnie do ostatniego, kiedy spotkałyśmy na drodze chłopaków z VI a. Mateusz, Augustyn, Szymon i Rychcio bawili się w rekina, czyli gryźli się pod wodą i podtapiali xD Na zachętę dołączenia się do nich, zostałam wciągnięta pod wodę znienacka, co było strasznie fajne, więc się przyłączyłyśmy ^.^ Ganialiśmy się po całych termach. Ja zostałam zatopiona cztery razy, trzy przez Mateusza i raz przez Rychcia + ten demonstracyjny również przez Mateusza. Wszystkim nasza zabawa się podobała, więc każdy po kolei się dołączał. Nawet ludki z grupy pierwszej, ale oni szybko uciekli, twierdząc, że u nas jest nudno.
W pamięci pozostał mi również moment, w którym Augystyn wiązał mi stanik...
Po dwóch godzinach pływania zmuszeni byliśmy wyjść. Najpierw trzeba było się przebrać, a potem poszliśmy na pizze, aż przyszedł czas powrotu do domu.

W opisie wycieczki szkolnej wspomniałam o niejakim Mateuszu. Pozwólcie, że napiszę na jego temat coś więcej. Robiłam już to kiedyś na onetowym Od Nave, jeśli dobrze kojarzę. Otóż Mateusz to mój rówieśnik, który wchodzi w skład klasy VI a. Średni wzrost (w naszej szkole nie ma żadnego wysokiego chłopaka T^T), szczupła sylwetka, ciemna karnacja, czarne włosy, brązowe oczy. Wielki fan Michaela Jacksona. Przeważnie ma przy sobie: deskę, słuchawki i czapkę z daszkiem. Optymista. Nie wytrzymuje długo w poważnych sytuacjach, sypie wtedy żartami, żeby tylko rozweselić przygnębionych. Nie cierpi wracać samemu do domu (który znajduje się w Aleksandrowie), zawsze ktoś musi go odprowadzić przynajmniej na przystanek. Zabawny, nad życie kocha się wygłupiać. Miły, nigdy nikogo nie odtrąca. Mądry, średnia zawsze powyżej 5.00. Odważny/szczery, zawsze mówi co mu leży na sercu, ale tak aby nikogo nie urazić.
Wiele moich koleżanek wszystkie te cechy uważa za idealnie. Nie wszystkie dostrzegły je akurat w tym osobniku. Chcąc nie chcąc, Mateusz podoba mi się już od dłuższego czasu. Kiedyś starałam się odkochać, ale mi się nie udało. Za bardzo lubię z nim spędzać czas. Szans nie mam z kilku powodów:
 - Jest popularny. Może nie tak jak Kubica z naszej klasy, którego znają nawet pierwszoklasiści, ale jednak.
 - Ma inną dziewczynę (czyt.Czedara) na oku (choć nie zamierza z tym nic robić, głównie dlatego, że Czedar już ma chłopaka)
 - Związki w podstawówce uważa za bezsensowne.
 - Podoba się Oliwii, również od dłuższego czasu.
Werka, Wiki i Czedar po wycieczce stwierdziły, że strasznie do siebie pasujemy. Ja osobiście z trudem wynajduję rzeczy, które by nas łączyły. W końcu dziwny zbieg okoliczności podczas gry w papier, kamień, nożyce (zawsze pokazujemy to samo) nie rodzi wielkiego uczucia xP
Ending z OVA Fairy Tail.
;***

Yay! Moja najukochańsza siostrzyczka, Neko-chan postanowiła ponownie spróbo3wać swoich sił w blogosferze. Wszystkich, którzy jeszcze nie wpadli na What I Like, serdecznie zapraszam, bo zapowiada się ciekawie!!!

11 komentarzy:

  1. Ja dostałam 4 tom Dengeki Daisy, a 5 może kupię. :D Też raz kupiłam Kyaa (dla plakatu Vampire Knight)i też myślę, że Otaku, czy Arigato jest lepsze.

    Ja nigdy nie zostawiałam (jak jeszcze ćwiczyłam) ważnych rzeczy w szatni. Bądź co bądź nigdy nie jest się pewnym z kim się ma wf.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też kupiłam Kyaa, ale właśnie przez artykuł o Gravitation XDD Reszta była taka sobie, choć parę pozytywów dało się ujrzeć jak to w gazetkach bywa ^.^ Za to nowe Otaku jest lepiej wydane niż poprzednie i w 100% od Kyaa ciekawsze... Ciekawe co dalej będzie ze sprawą tego złodzieja! Tak trzymaj, poddawać się nie ma co, sama bym tak zrobiła! Raz zresztą rozwiązałam w podstawówce sprawę złodziei piórnika (chłopaki z klasy dziewczynie schowały i tak biegałam z nią po nauczycielach, aż nie mieli wyjścia jak się przyznać) ;P Dobrze, że nocka była udana, tak to już bywa na takich imprezkach XD Wycieczka zresztą też niczego sobie! Przynajmniej macie ciekawe wspomnienia i czas nie był zmarnowany ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, nie wiem czy się nie pomyliłam. Z góry przepraszam. To ty Kasiu? Jestem Neko-chan z blogów miku-hatsune, w-dole... teraz jestem na what-i-like.bloog.pl. Jeżeli to ty odpisz, siostrzyczko. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdaniem mojej mamy mam za dużo rurek i teraz zawsze jak jesteśmy na zakupach to nie chce mi już żadnych kupować. ;D W sumie to może i ma rację: żółte, miętowe, pistacjowe, czarne, kobaltowe i czerwone. ;D Haha, a chciałabym jeszcze białe. ;D
    U nas kiedyś złodziejka była w klasie. Jeszcze chyba w klasach 1-3. Tyle że ona zamiast pieniędzy zabierała głównie przedmioty - jakieś breloczki, długopisy, przybory, itp.
    Och, mi też przydałaby się klasowa wycieczka. Ostatnio mieliśmy rajd rowerowy - jeszcze w czerwcu.
    O proszę, a Mateusz to akurat mój chłopak. ;D Wszyscy z tym imieniem są zajebiści. ;D
    Pozdrawiam i zapraszam na NN.

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm kyaa nigdy nie kupywałam, no ale newet jeżeli to i tak nie mogłabym się przestawić. całe zycie czytam otaku i otaku xD i tam recenzje faktycznie ciekawią człowieka ;)
    jakby mnie ktoś w szkole okradł to nie wiem co bym zrobiła >,<
    dała komuś w ryj jakby był podejrzany xD
    i jakby mi ktos zabrał stanik xD
    też bym była nie w humorze ;)
    pozdrawiam ciepło siostrzyczko ;*
    moja kochana Nave ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziekuję za wklejenie reklamy ;****
    u mnie tak samo jak zazwyczaj ;)
    ciesze się że znów jestem między wami blogerami <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Twierdzisz,że żałowałaś wyboru gazety? Przypomniało mi się jak kiedyś kupiłam jakieś Popcorn Star. Była płyta i głównie dlatego wybrałam tą gazetę,która jak sie okazało nie miała żadnych stron tylko jeden wielki plakat o formacie A3 złożony na kartki A4. Ale przynajmniej wiesz,że już lepiej tego nie kupować. Już kilka razy pisałas o manufakturze, w sumie nigdy tam nie byłam i zastanawiam sie jak w ogóle takie coś wygląda. Gdyby to mnie ktoś okradł to był raczej postąpiła jak ty, może jednak złapią złodzieja. Ty jesteś z szóstej klasy co nie? Mam koleżanke w twoim wieku,a sama jestem wieku tej Asi H. I też się z nia dobrze dogaduję, w ogóle nie zauważam,że jest młodsza ode mnie, traktuję ją jakbyśmy były w tym samym wieku. Nigdy nie słyszałam o kopalni soli w Kłodawie, znaczy nigdy tam nie byłam. Musiało być fajnie, gdy tak się darliście i jak zostałyście przestraszone ;) Przynajmniej masz co wspominać. A moze jesdnak będizesz miala u niego sznasne? Może chociaż zostaniecie dobrymi przyjaciółmi. W sumie to raczej mało prawdopodobne jeśli uważa związki w podstawówce za bezsens. Neko-chan... chyba już wiek skąd ja kojarzę. U mnie nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do komentarza którego napisałaś mi u notki... Chętnie bym odświeżyła znajomość ;D Aha i jeszcze jedno... Pisałaś, że byś z mną i Alice śpiewała gdybyś umiała... Ale jest taka strona karaokeparty.com na której ja i Alice jesteśmy zalogowane może ty też się zalogujesz? ^^ Bo z tego co wiem, piszesz przez GG z Alice to może byśmy się jakoś bardziej dogadały, oczywiście jeżeli jesteś zainteresowana ;) pozdrawiam ;) Aha nie wiem czy ci to juz napisałam... u mnie nn ;)

    OdpowiedzUsuń