Player

środa, 26 września 2012

03. mrs. Bułkowski.

     
Ohayo!
Już na wstępie poinformuję was o rzeczy, które wywołuje u mnie same pozytywne emocje. Otóż mój tata po długich poszukiwaniach, nareszcie znalazł pracę jako ochroniarz (no powiedzmy) w sądzie. Nie jest może jakaś wyjątkowo płatna, ale satysfakcjonująca i prosta, co zdecydowanie wystarczy, by samopuczucie taty gruntownie wzrosło. Dawno nie widziałam go tak radosnego, czerpiącego z życia całymi garściami, więc niezmiernie się cieszę. Nareszcie ma coś, co podtrzymuje go na duchu i nie pozwala nieustannie snuć po domu bez celu. W końcu myślę, że pamiętacie, jak to już z nim jest. 
W piątek do naszej szkoły przyszły różne znane osobistości. M.in. Buła, Pattinson i Michał (harcerze, na poprzednim blogu wspominani już nie raz). Ubrani w mundury, namawiały dzieciarnię (lub latające dzieciaki, jak kto woli) do przyłączenia się do harcerstwa. Szło im nieźle, opracowali wiele patentów na przyciąganie.  Jednym z nich były tanie zabawki, których nabyli wiele, a dokładniej patyczki/pałeczki/czy jak to tam nazwać, które zawierały w sobie płyn, świecący w ciemnościach. Dzieciarnia rzucała się na to niczym zwierzęta, więc chłopaki mogli być z siebie dumni. Do czasu. W pewnym momencie szkołę odwiedził również Stefan, którego określić mogę Buły konkurencją. I wtedy wszystko się posypało. Stefan zaczął latającym dzieciakom nagadywać bzdur o drużynie Buły i zachęcać do wstąpienia do siebie. Bo przecież nie ma to jak chamstwo. Ola, moja zastępowa oraz dziewczyna Buły, gdy się o tym dowiedziała od razu wysłała sms'a do nas (mnie, Oliwii, Julki, Werki i Lidki) z prośbą o pomoc. Zgodziłyśmy się i natychmiast przyłączyłyśmy do chłopaków, aby ich wesprzeć. Zaraz po lekcjach udałam się z Oliwią na plac zabaw, gdzie zrobiłyśmy pracę domową na huśtawkach. Kiedy byłyśmy w trakcie zadań z matmy usłyszałyśmy krzyk: Ej, zobacz na nie! i śmiech jakiś dwóch chłopaków ;P
Wróciłyśmy do domu tylko po to, żeby zjeść obiad i od razu umówiłyśmy się pod Słoneczkiem, skąd ruszyłyśmy pod szkołę. Tam poprowadzona miała być zbiórka naborowa do zastępów: Zuzi, Pauliny, Pattinsona i Michała. Niestety, przyszło bardzo mało nowicjuszy. Trudno, jakoś sobie poradzimy z taką liczebnością.
Ale nie obyło się bez plusów. Na zbiórce stawiła się również Ola, bo znalazła wolną chwilę. Wykorzystałyśmy tą okazję na wręczenie jej tzw. rozpłaszczonego misia w ramach przeprosin, o którym pisałam jeszcze na onetowym Od-Nave. Kiedy tylko go zobaczyła, oczy jej się zaszkliły i zaczęła mówić, jak to nas kocha ^.^ Już po chwili Bułkowski (od Bukowski, które pisało na jego łapce) dyndał wesoło przy torbie Oli.
Po tej zbiórce nauczyłam się również kilka rzeczy. Po pierwsze: kiedy podchodzi do ciebie taki Pattinson z pytaniem: Widziałaś mój nowy zegarek?, nie patrz mu się na rekę. Chyba, że chcesz dostać w łeb. Po drugie: nie bierz nigdy paczka chipsów na zbiórkę. Chyba, że chcesz wydawać kasę na marne. Po czwarte: nie biegaj w zwolnionym tempie w deszczu. Chyba, że chcesz zaliczyć glebę. To tyle.
W poniedziałek na W-F'ie urządzono tzw. Sprzątanie Świata. Razem z klasą VI a wyruszyliśmy, trzymając w łapkach ukrytych pod rękawiczkami worki na śmieci. Obszar, który zmuszeni byliśmy wyczyścić z wszelakich papierków, butelek, kapsli czy innych tego typu zanieczyszczeń był niewielki, więc uporaliśmy się bardzo szybko. Ale nie obyło się bez umilania sobie tej godzinki na różne sposoby ;) Ja, Oliwka i Paulina zebrałyśmy śmieci wyjątkowo mało, więc żeby nie wypaść na tle innych grup blado, wrzucałyśmy tam również kamienie, liście, trawę itp., które wypełniły nieco bardziej worek ;P Chłopaki (Kubica, Łukasz, Maciek i Kamil) postanowili zbierać tylko pozostałości po alkoholu, czyli butelki, puszki i kapsle. Gdy uzbierali ich już znaczną ilość, chodzili, wrzeszcząc: Tylko u nas Tyskie po 1.99! Tylko u nas Tyskie po 1.99! Asia gratis! Nie przegapcie tej oferty!
Takie akcje uważam za świetny pomysł. Może od tych kilku papierków świat czystszy nie będzie, ale to już zawsze coś. Zwłaszcza, że sama nie mam w zwyczaju wlec się do kosza. Moje lenistwo staram się tępić, ale idzie mi słabo. Czemu? Bo jestem leniwa xP
 Zostałam dzisiaj przesadzona z trzeciej ławki środkowego rzędu do drugiej. Mimo tego, że mam wadę wzroku i powinnam nosić okulary (wizytę u okulisty planuję już od X czasu) i bycie nieco bliżej tablicy z pewnością by mi pomogło, nie jestem zadowolona. Czemu? Otóż nie mogę dzielić już ławki z Pauliną, a muszę z Piotrkiem. Niby nie jest to znowuż najgorsze, bo Piotrek jest strasznie nieśmiały i w ogóle się nie odzywa, ale jest również wyjątkowo obrzydliwy :/ A to wszystko przez Kubicę, który po prostu musiał się odwracać.
 Na dzisiejszej religii pani pytała nas wszystkich z aktu wiary na plusy i minusy. Jednak ja, Werka, Wiktoria, Paulina i Asia nie miałyśmy zamiaru odpowiadać. Wyszłyśmy w pewnym momencie w piątkę na środek i zarapowałyśmy naszą wersję Ufam tobie, boś ty wierny... Na szczęście nauczycielka tego przedmiotu jest bardzo fajna i postawiła nam za to piątki ^.^ Chłopakom to również niezwykle przypadło do gustu, więc też zamiast odpowiadać dobrali się w piątke i przedstawili inną wersję. Mianowicie recytowali akt wiary niczym pierwszoklasiści, dzieląc każde słowo na sylaby i nie wymawiając spółgłoski r.
  Kiedy większość klasy postanowiła spędzić dwudziestominutową przerwę w szatni po kryjomu (nie wolno nam tam schodzić bez nauczycieli), dowiedzieliśmy się od jakiejś dziewczynki z klas 1 - 3, która nie wiadomo jak tam trafiła (a może była z IV? aktualnie trudno stwierdzić), że jej koleżanka, Roksana, zakochała się w Kubicy. Ową Roksanę wszyscy znamy bardzo dobrze, bowiem jest to... krasnoludek, potrafiący złamać rękę (w przenośni, rzecz jasna ;P).  Oszołomieni zaczęliśmy się wypytywać o szczegóły, bo jeśli to faktycznie prawda, to Kacper ma przechlapane. Dziewczynki takiej jak Roksana nie powstrzymuje nic. Wszyscy życzymy mu powodzenia.
 A teraz takie pierdółki:
 - Rok szkolny, jeśli o oceny chodzi, zaczął się dość nieźle. Mam tylko dwie czwórki, reszta to piątki, więc póki co jest świetnie. Obym tylko utrzymała się tak do końca semestru.
 - Jakiś czas temu, kiedy sala gimnastyczna była zajęta, a na dworze lało jak z cebra, wuefistka zaprowadziła nas do gabinetu pielęgniarskiego. Oczywiście pielęgniarki w nim nie było, bo jest tylko we wtorki od dziesiątej do dwunastej, bo przecież tylko wtedy coś się uczniom dzieje -.- W ramach W-F'u byliśmy ważeni i mierzeni. Mój wzrost to 161 cm, zaś waga to 50 kg. Ku mojej uciesze przez pół roku schudłam całe trzy kilogramy ;)
 Ten opening, jak i całe anime Guilty Crown z pewnością na długo zostanie mi jeszcze w pamięci.
:**

17 komentarzy:

  1. Ach... szkolne życie <3 Zawsze się coś dzieje ;) U nas to straszny tłok ludzi z mangami wszędzie *.* najbardziej popularna jest u nas manga Kuroshitsuji. Jesteś wyższa ode mnie xD ja na początku 6 klasy miałam jakieś 157 lub 156 cm wzrostu, bo pod koniec 6 miałam 158 xD No nieźle. Guilty Crown na serio było fajne, ale jak to mówiłaś "Ci którzy jako pierwsze obejrzeli CG to będą woleli CG..." itd. coś w tym stylu ;P
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. W szkole zawsze się coś dzieje i nudy nie ma XD My też sprzątaliśmy świat - pamiętam te wypady z grabkami, workami itp. U nas chłopcy chcieli być cool i ładowali tam ze śmietników, oberwało się im od nauczycieli ^.^ Przydatną tą radę zyskaliście, nie ma co ;P No i niezłe podsumowanie pierdołkami, ale zawsze to miłe ciekawostki. O, gratulacje dla Twojego taty - ważne, ze praca go uszczęśliwia i wszyscy są radośni! Humorek podobno jest zaraźliwy ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas w szkole również namawiali do harcerstwa. A tak przynajmniej wnioskuję z kiermaszu, na którym sprzedawane zostawały wszelkie przypinki, koszulki, itp. których treść/nadruk itp. wyraźnie wskazywały na powiązanie z harcerstwem. c:
    My sprzątanie świata obchodziliśmy w szkole tylko raz - w czwartej klasie. I od tamtej pory nie zapowiada się, by miało to miejsce po raz kolejny. A szkoda, bo każda okazja jest dobra, aby przepadło trochę lekcji. c:
    Moje oceny w tym roku też są całkiem pozytywne. :3 Same piątki oraz jedna czy dwie czwórki. :D
    Ach, te szkolne pielęgniarki... Nigdy ich nie ma jak są potrzebne. -.-
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też jestem harcerką :D Ten Stefan się faktycznie hamsko zachował -.-
    To życz powodzenia Kacprowi ode mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam jak mój tata znalazł pracę (jaka jest taka jest), bardzo się cieszył, co udzieliło się całej rodzinie, bo po roku wreszcie coś znalazł. :D

    Kurczę, jesteś mniej więcej mojego wzrostu. :<

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do twojego komentarza, to powiem ci, że ja też normalnie nie kupuję płyt. Jeśli jednak to robię, to tylko ze względu na szacunek i podziw dla danego wokalisty/zespołu - musi sobie ten ktoś naprawdę zasłużyć, bym zainwestowała w jego płytę. :)
    Pozdrawiam. c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się,że twój tata znalazł pracę. A z tym chodzeniem harcerzy po szkole to rzeczywiście to było chamskie ze strony Stefana. Jeśli nawet jego rywal zaczął najpierw zachęcać innych to on przynajmniej nie powinien zniechęcać innych. Ja sprzątania świata nie miałam od nawet nie wiem kiedy. Mieliśmy podobno kiedyś tam iśc na wf-ie,ale w końcu nie poszliśmy.
    Ps. U mnie nn. I jakby były jakieś znaczki jak ostatnio to napisz, bo ja żadnych nie widze, a kilka osób mi pisało,że są zamiast normalnych liter.

    OdpowiedzUsuń
  8. W szkole nigdy nie jest nudo. ;) Roksaną i Kubicą mnie rozbawiłaś. ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, co masz w "favikonie", ale wygląda jak logo LM.C <3 ohohoho. XD
    ~*~
    Gratuluję! :D Mam nadzieję, że szczęście Was nie opuści.
    Po drugie, po czwarte? XD mniejsza z tym, uśmiałam się. Będę uważać na zegarkowych nabieraczy. XD

    widzę, że wszystkim leci dość emocjonalnie nowy rok szkolny. Cóż poradzić, tak to już. Jeden się zakochuje, drugi zaczepia, tu wpadnie jakaś ocena, tu zastępstwo. Ach, ta szkolna rzeczywistość. :D

    OdpowiedzUsuń