Player

czwartek, 27 marca 2014

22. "true" friends.

"We were meant to be, supposed to be, but we lost it. All the memories so close to me just fade away. All this time you were pretending. So much for my happy ending." - Avril Lavigne
Z waszej Nave zrobił się troszkę taki typ samotnika. Swego czasu byłam otoczona sporą grupką ludzi, ale teraz już mi takie życie nie odpowiada. Zdrady, plotki, kłamstwa... Dwulicowość epidemią XXI wieku. W szkole podstawowej siedzieliśmy w dwadzieścia osób na boisku i potrafiliśmy rozmawiać na każdy temat. Byłam dużo bardziej ufna, szybko i mocno przywiązywałam się do ludzi. Potem to już tylko rozczarowania; mniejsze lub większe. Pomimo tego, te czasy wspominam naprawdę miło. :3 Chociażby wspólne wypady do Manufaktury, kręcenie się do późnego wieczora po osiedlu, śpiewanie dziwnych lubianych przez nas piosenek aż do zdarcia gardła czy robienie sobie wstydu w cywilizowanych miejscach. Niektóre scenki pamiętam dokładnie, jakby to było wczoraj. Potrafię je odtworzyć w mej głowie z najmniej istotnymi szczegółami. Haha, np. nigdy nie zapomnę biegu z Kubicą w deszczu i rozmowy na temat świętej zmiotki (nie pytajcie xdd) czy mojej nieudanej próby podjęcia nauki jazdy na deskorolce z pomocą Ziomka. Pamiętam również jak musiałam zbiec na dół w samej bieliźnie po plecak i natknęłam się na woźnego. xdd Lub jak graliśmy w ping ponga, gdy wystawili nam stół na korytarz. Nadal mam przed oczami wszystkie próby poloneza. Słyszę wrzask nauczycielki muzyki, którą denerwowały nawet drobnostki i nasz śmiech, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że spod jej cieniutkich blond włosów prześwituje czerwona głowa. Pamiętam jak Rychciu podczas każdej wizyty w Saturnie robił mi mnóstwo zdjęć sprzętem, jaki mieliśmy tam do dyspozycji i za nic nie pozwalał mi ich usunąć. Albo jak w noc spadających gwiazd poszliśmy na tzw. pole, złapaliśmy się za ręce i myśleliśmy życzenia. To były naprawdę piękne czasy. Radziłam sobie z problemami, ba!, nawet nazywałam się
optymistką. Z czasem zaczęło się to zmieniać, aż wylądowałam na dnie. Ludzie, z którymi przeżyłam te piękne chwile, ci, których nazywałam wspaniałymi przyjaciółmi, nie podali mi drabiny. Długo tam leżałam, czekając na czyjąś pomoc. I co? Nic. Przyjaciele odwrócili się plecami, słyszałam wiele ciekawych opinii na mój temat. Zapomnieli o tym, co nas łączyło? O złożonych obietnicach? Mieliśmy zawsze być razem, dobrze się bawić i wspierać nawzajem. Moje kolory wyblakły, ale starałam się uśmiechać tak często jak kiedyś... Próbowałam pozostać tą samą Nave... Tak desperacko się ich trzymałam. Dali mi poczucie szczęścia i kochałam ich. Łudziłam się, że oni mnie też. W końcu często mi tak wmawiali. Ah, te piękne kłamstwa. <3 W XXI wieku słowa kocham cię tracą swą wartość. W końcu puściłam się ich. Z kilkoma osobami, dla których kiedyś mogłabym zrobić wszystko, urwałam kontakty, a z innymi je ograniczyłam. Kubica mieszka niedaleko mnie i często spotykam go, gdy wracam ze szkoły lub wychodzę gdziekolwiek. Czasem dzwoni do mnie, czy nie wyjdę na spacer, no i kręcimy się po ciemku wokół kościoła i opowiadamy sobie, co ostatnio się u nas działo. Łukasz ciągle ma problemy z policją, wagaruje i często widzę go z blantem pod sklepem monopolowym. Od wakacji widzieliśmy się zaledwie kilka razy. Nie chcę, by ktokolwiek przy mnie jarał lub palił, nadużywanie wulgaryzmów mnie drażni, a rozmowa z pijanym nie ma sensu. Kamil mieszka daleko, ale widuję się z nim zawsze wtedy, gdy mamy taką możliwość. Kocham go bardzo mocno, jest jednym z niewielu, którzy się nie odsunęli i byli gotowi płakać razem ze mną. <3 Oliwka przyjeżdża do Polski od czasu do czasu, ale nasze relacje z każdym spotkaniem się coraz bardziej psują... Zaufanie się ograniczyło, obie się zmieniłyśmy, mamy różne zdania, poglądy, w dodatku Oliwka jest... zazdrosna. Zżera ją zazdrość, że mam chłopaka i innych przyjaciół. ;-; Pomiędzy mną a Matim wiele się nie zmieniło. Nie czuję do niego już tego, co czułam kiedyś, ale sentyment pozostanie na zawsze. Często przyjeżdża do mnie i często ja do niego, a pod koniec miesiąca nawet przeprowadza się do Łodzi. :) Z Julką od czasu do czasu wybijamy do Manufaktury i obczajamy nowe kolekcje ubrań.  No i to tyle. Z tak ogromnej grupy rozmawiam zaledwie z kilkoma osobami. To trochę boli. Tu nie chodzi o fakt zmiany szkoły. Tu chodzi o moją zmianę. No tak, są jeszcze dziewczyny, z którymi poszłam do gimnazjum. Hm... Nie udało nam się pozostać przyjaciółkami, będąc w tej samej klasie. Jest zaledwie garstka ludzi, przy których czuję się dobrze. Pepe, Wudzia, Dominik, Ewa, Kamil, Mati... To chyba tyle. A na ilu z nich naprawdę zawsze mogę liczyć? Ilu z nich obdarzyłam stuprocentowym zaufaniem? Szczerze? Jedną osobę. Myślę, że domyślicie się, o kogo mi chodzi. Tylko przy nim jestem sobą. Gdy jestem smutna - płaczę, gdy się złoszczę - krzyczę, gdy mam dobry humor - uśmiecham się. Nie boję się, że mnie odrzuci. Wiem, że kocha mnie za to, jaka jestem. Za to, że jestem taką ciamajdą, co potrafi potknąć się na prostej drodze. Za to, że jestem takim powalonym otaku, który gada godzinami na temat swojego ulubione bohatera z jakiegoś anime/mangi. Za to, że jestem taką narwaną idiotką, która często mówi o kilka słów za dużo. Za to, że jestem bardzo strachliwa i nie wytrzymuję w ciemności. Za to, że ciągle marudzę, że mi zimno... Bardzo dużo się śmieję. Lubię też rozśmieszać innych, wygłupiać się. Nigdy nie siedzę w miejscu, przeważnie to w ogóle nie ma mnie w domu, jestem na mieście i śmieję się. Cały czas się śmieję. Kiedyś umiałam płakać przy ludziach. Teraz wolę się śmiać. Doświadczyliście kiedyś samotności w tłumie? Otacza cię pełno osób, wychodzisz do nich, śmiejesz się, ale w głębi duszy cierpisz i nikt z nich nawet
nie chce ci pomóc. Zamiast wyciągnąć pomocną dłoń - chowają ją do kieszeni i udają, że nic nie widzą, nie słyszą. Przechodzą obojętnie z nadzieją, że ty będąc na ich miejscu, postąpisz inaczej. W domu jestem zupełnie innym człowiekiem. Śmiech zamienia się w łzy. Przyjaciele? Nie ma przyjaciół! Siedzą na mieście i jeszcze opowiedzą, jak to cudownie się bawili i żałuj, że cię nie było! Liczyłam na coś innego, ale przeliczyłam się. Nie powinnam mieć im nic za złe, sama muszę zająć się swoim życiem. Tak widocznie musiało być. Oprócz przyjaciół z podstawówki straciłam również tych z nowej szkoły. Pierwszy miesiąc wspominam miło. Czuliśmy się świetnie w swoim towarzystwie. Dziewiętnastego września odbyła się wycieczka integracyjna. Wyjechaliśmy dwie godziny później, bo były problemy z autokarem. Po drodze śpiewałam z Adasiem Była chłodna. Rozmawialiśmy o swoich pierwszych doświadczeniach w różnych dziedzinach. Gdy zajechaliśmy na miejsce, dostałam pokój pod nr. 13. Pamiętam, jak chodziłam po lesie z Dominikiem i straszył mnie, że to sceneria z Piątku 13. Nawet teraz czuję ten chłodny powiew wiatru na skórze... W pokoju graliśmy w butelkę ściągniętą z Google Play przez Olcię. Haha, ile było śmiechu przy tym, gdy Daniel został zmuszony do pocałowania Dominika (zrobił to jedynie w policzek, ale to i tak było dla nich ciężkie przeżycie xdd). Sysia naćpała się acodinu i śpiewała o tym, jaki to świat jest piękny. Bodzio i Pamela dostali pokój, w którym śmierdziało piwem. Braliśmy udział w wielu durnych, ale zabawnych zajęciach, które miały nas zintegrować. Opowiadaliśmy o sobie, swojej rodzinie, swoich zainteresowaniach, ogółem lepiej się poznawaliśmy. Gdy popłakałyśmy się na dyskotece (whatever ;-;), cała klasa przybiegła nas pocieszać i przytulać. Toczyłam z Adasiem wojnę na gumki, haha. xd Wszyscy wymalowaliśmy się jaskraworóżową szminką Kózki, chłopcy również. xdd Ahh. Było cudownie. Do powrotu. Już w październiku, po ślubowaniu
pierwszych klas, wszystko zaczęło się walić. A teraz? Szkoda słów. Czemu mnie tak wzięło na temat przyjaźni? A bo ostatnio przez taką jedną Wiktorię cała szkoła miała do mnie wąty. Cóż... Nave jest wyjątkowo nielubianą osobą. :) Wiecie, taką, co ją wytykają palcami na korytarzach i śmieję się bądź szepczą. Nie jestem grzeczną, ułożoną dziewczynką. Zdarzy mi się popisać totalnym brakiem kultury, zjechać kogoś prosto w oczy, zapodać wyjątkowo chamski tekst, gdy coś mi się nie podoba. Zabieram głos zawsze wtedy, gdy mam coś do powiedzenia, nie zważając na to, czy ktoś chce mnie słuchać. Nie rzucam bluzgami na prawo i lewo ani nie chodzę na wagary na piwo. Nikogo nie obgaduję, wręcz przeciwnie, albo mówię o kimś dobrze, albo mówię mu, co mnie w jego zachowaniu denerwuje, ewentualnie po prostu się z nim nie zadaję. Nie ukrywam się z tym, że jestem otaku, potrafię czytać mangi w szkole, oglądać anime na telefonie, słuchać vocaloidów, używać japońskich zwrotów. Zmieniła się. Nie chcę jej już na swoich urodzinach. Myślą, że nie słyszę ich głosów. Zmieniła się na gorsze. Kiedyś ją lubiłam, teraz jest chamska i wszystko ma gdzieś. Myślą, że się o tym nie dowiem. Tak właściwie nie zależy mi na tym, by być jakimś fejmem, popularność mam w głębokim poważaniu, ale miło by jednak było, gdyby Nave nie była głównym tematem żartów. Na początku roku szkolnego zaprzyjaźniłam się z pewną Olgą, nazywaną również Gazelą. Byłyśmy wtedy w dość podobnej sytuacji, bo ją również wystawił Daniel i obie cierpiałyśmy z tego powodu. Znalazłyśmy wspólny język. Potem Dominik zaczął chodzić do jej domu, zbliżyli się do siebie i zaczęli robić różne rzeczy... Malutka igiełka kłuła moje serduszko, ale cóż mogłam poradzić? Zazdrość zazdrością, nic nigdy do Gazeli nie miałam. Potem dowiedziałam się, że ona zabawia się praktycznie z każdym chłopakiem. Najpierw z nimi pisze,
potem rozmawia, podrywa, zaprasza do siebie, a co dalej? TEORETYCZNIE dziewicą jeszcze jest. Pozwólcie, że powtórzę: TEORETYCZNIE. Sama się do tego przyznała. No i strzeliła focha stulecia, gdy skomentowałam jej zachowanie. Cóż, mam do niej spory dystans, osobiście uważam, że na takie sprawy jak seks mamy jeszcze duuuużooo czasu. Nie jestem cnotką, ale mam swoje granice, których nie przekroczę. A jak szanować kogoś, kto nie szanuje siebie?  Dlatego z Gazelą już się nie zadaję. Ah, jest również Mikołaj. Haha, pamiętam, że jak pierwszy raz go zobaczyłam, miał założony kaptur od bluzy i długo zastanawiałam się, czy to chłopak, czy dziewczyna. xdd Mikołaj również jest otaku. Siedzimy sobie obok grzejniczka, on ma w uchu jedną słuchawkę, ja drugą i wrzaski "gimbusów" zagłusza głos Megurine Luki. Często zamiast odpowiedzieć na pytanie, mówimy po prostu: nyuu. Potrafimy godzinami gadać na temat School Days, Fairy Tail, Bleach'a czy innych serii. Wszystko byłoby ładnie, pięknie, gdyby nie to, że Mikołaj się... zakochał. Nie wiem, czy jest to poważne uczucie, ale podobno nic nie zmienia się już od dłuższego czasu. Często mi to okazuje, wyznaje, a ja nie mam pojęcia, co robić. W pewnym sensie zależy mi na nim, ale nie traktuję go w taki sposób. Jest dla mnie jak braciszek, z którym mogę powygłupiać się i pograć w gry. Chociażby wczoraj, odprowadzał mnie po rekolekcjach, a że nie było nikogo u mnie w domu, zaprosiłam go na chwilkę. Posiedzieliśmy razem ze dwie godzinki, pośmiał się ze zdjęć małej Nave (cieszcie się, że ich nie widzieliście ;-;)... Gdy już się zbierał, a ja otwierałam drzwi od mieszkania, złapał moją rękę przyciągnął mnie do siebie, po czym szepnął: Uwielbiam cię. Yyy... Znaczy was. Nic nie odpowiedziałam, jedynie odsunęłam go delikatnie od siebie, a potem pożegnałam. Nie chcę go ranić. Jest w pewien dziwny sposób dla mnie ważny. A Dominik ostatnio na niego nawrzeszczał, że ma się do mnie nie kleić. ;-; I się kłócą. Grr, nienawidzę takich sytuacji. Dlatego we wtorek, pomimo tego, że brała mnie już choroba, postanowiłam odwiedzić Aleksandrów. Pojechałam tam wraz z Pepe, Wudzią i Ziomkiem. Pamiętałam, że Zespół Szkół Sportowych znajdował się gdzieś w okolicach kościoła, ale że słynę z totalnego braku orientacji w terenie, dziewczyny mnie nie posłuchały:( O dziwo, tym razem miałam rację i zrobiłyśmy tylko ogromne bezcelowe kółko. Jeden facet mówił, że w lewo, jedna babka, że w prawo, a dzieciaki, że prosto... W końcu postanowiłam skontaktować się z Matim i ten wyszedł po nas na przystanek, a potem udaliśmy się pod szkołę. Najpierw poznałam kolejnego Mateusza, a później wysoką blondynkę Natalię. Gdy wyszedł Kamil... O mało się nie rozpłakałam. Podbiegłam do niego, stanęłam na palcach i zarzuciłam mu ręce na szyję. Nie widziałam go pięć miesięcy. Mieliśmy sobie tyle do opowiedzenia! Kilka godzin to stanowczo za mało! Kamil urósł. Ściął włosy. Miał na sobie nowe ubrania. Zmienił się, ale to nadal był ten sam Kamiśś. Wieczorem się rozstaliśmy. Wyściskałyśmy chłopaków i wsiadłyśmy do autobusu. Obiecali nam, że odwiedzą nas we wtorek i liczę, że dotrzymają obietnicy. <3 Z Matim umówiłam się na sobotę, ale niestety, leżę teraz w łóżeczku z temperaturą:( Oby przeszło jak najszybciej.
"To życie toczy się nie we mnie, lecz gdzieś naokoło mnie. Wszystko zmienia się, lecz u mnie tak na oko nie. Chcę móc się czegoś chwycić, lecz w każdej dłoni obok serdecznego palca jest ten drugi, który cię pierdoli." - Bisz
 
Wiecie już mniej więcej, jak to u mnie jest w relacji z innymi. Było ich wielu. Laura, Ola, Weło, Olcia, Sysia, Adaś, Daniel, Dominik2, Jagoda, Błękitna Weronika, ale po co o nich pisać? Kilka słów by wystarczyło, wybaczcie za moje lanie wody. Odpoczynku! Chcę odpocząć. Nie powinnam myśleć o przeszłości, to już było i nie wróci. Najważniejsza jest teraźniejszość. Mam ludzi, dla których warto żyć i nie powinnam o tym zapominać. :) Eh, psycholodzy to idioci. Sama sobie pomogę.

10 komentarzy:

  1. Ech, mój Internet jest bardzo powolny ostatnio, a dziś miałam trzy wykłady w tym wielkanocną pracę plastyczną, więc jestem padnięta i mogę nie sklecać zdań tak logicznie, musisz mi wybaczyć ;D Ale... Dotarłam do końca tej notki o przyjaźni i nawet szybko mi poszło, więc się zaskoczyłam, że już koniec XD Może i prawda, najlepiej mieć tylko zaufanych przyjaciół, reszta może tylko zranić. Masz tyle pięknych wspomnień - to najważniejsze! Zawsze nie mogę się nadziwić jak to jest, że co roku stajemy się dojrzalsi i bardziej umiemy się rozeznać w takich sprawach (mamy poważniejsze spojrzenie na niektóre rzeczy). W końcu dawno przeminęły już te czasy naiwności i przytakiwania każdemu....trzeba wyrażać swoje zdanie jasno nawet jeśli ktoś się obrazi i też jestem za tym, szczerość jest ważna ;) Heh, pozytywnym otaku jesteś ^^ Ja wolę czytać i oglądać M&A w domowym zaciszu, bo skupić bym się nie mogła, za to japan music (i Vocaloidów) słucham sobie zawsze i wszędzie ;p No i otakowskie gadżety też uwielbiam, więc jakby nie patrzeć też jestem takim sobie otakiem, tyle, że nie na pełen full ;> Ostatnio miewam takie głupawki i śmieję się z byle czego i byle gdzie (szczególnie ze znajomymi). Niestety prawdą jest, że niektórzy pod taką maską ukrywają smutek ;c Ta Olga (Gazela) przypomina mi trochę moją Sandrii, która też tak lata za chłopakami, podrywa ich nie mając nigdy stałego, a co robią to już nie moja bajka! Ja tam temat seksu bym poruszała po ślubie....albo chociaż jakbym czuła na 100%, że mnie kocha i szanuje! Chłopak nie powinien dziewczyny zmuszać i uszanować jej wolę wyboru ^^ W końcu cenić się trzeba, a nie oddawać każdemu, nie rozumiem takich lasek co z każdym tak robią >.< Chociaż ze Sandri nadal się kumpluję, pomimo tego, że właśnie tak robi i potem się mi chwali - jej wybór, jej życie, jej sprawa ;) Nie będę się w to wtrącała.... Uroczo, kłótnie twojego "braciszka" z Dominikiem, pomimo tego, że pewnie to ciężkie sytuacje dla Ciebie, fajnie to opisałaś tak jakoś ;> A taka bratnia dusza to coś niesamowitego, przecież każde wsparcie się liczy ;D No i zazdrość Dominika dobrze o nim świadczy, czyż nie? ;P Ojej, no to szybko wracaj do zdrówka i życzę, że ta obietnica się spełni! Teraźniejszość jest ważna, przeszłość kształtuje, a w przyszłość lepiej na razie za bardzo nie wybiegać.... Psychologów nigdy nie zrozumiem - są jacyś psychiczni XDDD Bardzo mądre słowa na końcu! W końcu każdy sam dla siebie jest najlepszym psychologiem ;******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie to tylko jej własna sprawa, niech robi sobie co chce jak to innym nie przeszkadza ^^ Nie rozumiem o co tu się obrażać i to na tak długo skoro powiedziałaś jej tylko prawdę i to delikatnie ;P Może coś z tego wyniknie i powrócicie do tej przyjaźni.... ale i tak nie rozumiem jej zachowania wykorzystywania chłopaków ;D Ja tam się nie dziwię, obecnie zdałam dwie psychologie, więc wiem jak ta nauka wygląda - naprawdę można dostać od niej nie tylko depresji, ale też innego pomieszania, bardzo to jest trudne i lekko zakręcone XDDD

      Usuń
    2. Cóż.... nic na siłę z taką przyjaźnią, skoro tak się focha o drobnostki ;P
      Też prawda, ale niektórzy dają takie powalające rady, że lepiej już samemu coś wymyślić ;>
      Oczywiście, uwielbiam Noragami, obejrzałam całe i OVA <3 Teraz słucham właśnie na Twoim blogu ślicznego endingu z tego anime! Hiyori, Yato i Yukine tworzą dobraną grupkę niczym taka rodzinka *.* A ja zaczęłam już dawno pisać opowiadanie crossoverowe Magi x Noragami nawet ^^ Jak uda mi się zalogować na bloga (bo ostatnio nie mogłam >.<) To wstawię początek jako przerywnik w oczekiwaniu na ostatnią część opka właściwego o Titusie (bo wciąż je kończę ponieważ czekam na ostatni odcinek Magi już w niedzielę) ;****

      Usuń
  2. O, tak. Ludzie często ranią, są fałszywi i źli. Czasem nawet największy przyjaciel może się okazać największym palantem wszechczasów. Trudno jest dziś ufać, wręcz bym rzekła, że zaufanie to prawdziwa sztuka. Ja od dziecka byłam nieufna, a więc od dziecka jestem samotnikiem. Dla mnie to normalne. Dlatego sądzę, że jesteś w odrobinę gorszej sytuacji.
    I tu się zgodzę. Osoba, którą się kocha darzy się zawsze stu procentowym zaufaniem. Tak samo mam ze swoim chłopakiem. Wierzę mu i ufam, jak nikomu innemu! I tego się trzymać ^___^
    Współczucia chłopakom, że musieli się całować XD - nawet jeśli to policzek.
    Kochana Nave, z tym nielubieniem mam identycznie, więc wiem co to znaczy. Po prostu ludzie wolą krytą fałszywość. Niby każdy ceni sobie szczerość - gdzie tam. U mnie większość klasy słodzi sobie, a po kątach potrafią obgadywać najgorszymi słowami swoje przyjaciółki. Nie chcę nawet znać takich osób, brzydzę się nimi i w takich sytuacjach jestem szczęśliwa, że jestem nielubiana. Do plotek już się człowiek przyzwyczaił.
    Matko, serio? Nie rozumiem dziewczyn, które są w gimnazjum i wykorzystują chłopaków D: i TEORETYCZNIE są dziewicami. Masz racje, są jakieś granice, po co tak szybko zaczynać? Po co się... hmmm, szmacić z wieloma. Ważne, aby znaleźć tego jedynego.
    Z Mikołajem dziwna sprawa D: czułabym się niekomfortowo, gdybym kogoś lubiła, a ta osoba by mi ciągle wyznawała miłość. Dobra, byłam w takiej sytuacji i wiem co to znaczy D; na szczęście to już minęło (a trwało dobre 3 lata).
    Ja bym chętnie zdjęcia Nave zobaczyła C:
    Zdrowiej szybko! <3 a z psychologami poniekąd się zgodzę ;) trzymaj się~!

    OdpowiedzUsuń
  3. Często zdarza mi się coś nucić, czy śpiewać idąc chodnikiem, ale staram się to robić cicho. Unikam wraz ze znajomymi takiego robienia wstydu w publicznych miejscach, zazwyczaj jak sie drzemy to wtedy gdy jest już dosyć późno albo w miejscach, gdzie nikogo za bardzo nie ma.
    Ludzie się zmieniaja to prawda, a co do owej samotności w tłumie to doświadczyłam pewnego uczucia albo też usłyszalam teksty "żaluj,że cię nie było". U mnie był on trochę inny, bo moja klasa mnie na jedno spotkanie nie zaprosiła, przed następnym ktoś mi powiedział: "choć z nami, bo dawno z nami nie byłaś". No przepraszam bardzo jak miałam być, kiedy mnie sami nie zaprosili, poszli sobie, ale mi słowa nie powiedzieli, nie usłyszałam żadnego słowa, że mogę przyjść czy coś z tym rodzaju. Tamto wcześniejsze spotkanie miało być wyjściem wszystkich dziewczyn z klasy na piwo, tak, wszystkich tylko,że oczywiście beze mnie i mojej jednej koleżanki. Tak samo w tej samej cudownej klasie (z którą nauczyłam się życ, więc dało się wytrzymać, chwilami nawet stwierdzałam,że mam super klasę) słyszałam jak mnie jedna dziewczyna obgadywała na wycieczce w autobusie, a była zaledwie kilka siedzeń za mną i tylko słyszałam: "ale ona mnie wkurza i jeszcze się tak głupio śmieje".
    Nie wiem jak mam rozumieć słowo "teoretycznie". Albo się uprawiało seks i nie jest sie dziewicą albo się tego nie robiło i dalej jest się dziewicą. Dla mnie sa tylko dwie jasne odpowiedzi, nie widze tu żadnego miejsca na słowo "teoretycznie". Z Mikołajem troche niekomfortowa sytuacja, na początku pomyslałam,że się zachował w kimś innym i cię po prostu zlewa, ale jeśli chodzi o ciebie to w sumie jeszcze trudniej.
    Kiedyś na obozie mieliśmy dziewczynę, którą najpierw kadra nazwała Gazelą, a potem wszyscy tak zaczeliśmy do niej wołać. A wzieło się z tego,że w ok. minutę potrafiła przebiec od domku to łazienek, pójść do toalety i przybiec z powrotem. Opiekunowie stwierdzili,że biega jak Gazela i taka ksywka już została.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie spodziewałam się gorszej historii Gazeli. Skoro nie doszło do stosunku nie jest źle.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasy podstawówki prawdopodobnie każdy wspomina najlepiej :) gdybym mogła zostawić wszystkie swoje problemy, swoją pracę, wyrzucić rachunki, przestać bać się jak wiązać koniec z końcem i wrócić do podstawówki, cofnąć się o te dziesięć lat byłoby cudownie. ale życia nie da się zatrzymać i trzeba spróbować jakoś to przyjąć :) a każdy kontakty z czasem słabną... znam to doskonale. Bardzo boli ale trzeba trzymać głowe prosto.
    Co do samotności w tłumie.. nigdy jej nie doświadczyłam ponieważ mam bardzo indywidualne myślenie. Czuję się samowystarczalna i ani ludzie ani ich słowa ani ich rozmowa ze mną nie jest mi potrzebana. Zabrzmiało to dziwnie? Nie mam pojęcia... niby człowiek jest "zwierzęciem stadnym" i jego potzrebą jest życie wśród innych ludzi... jednak uważam że od tej reguły wychodzą wyjątki :) My otaku wiemy coś na ten temat :)
    Sprawa seksu w młodym wieku jest coraz gorzej postrzegana, uważam podobnie, że na wszystko przychodzi czas i pewna jestem ze im wcześniej tym gorzej. Skomentowałaś jej zachowanie? słusznie, może się ogranie. Ludziom zagubionym trzeba pomagać, często w dość prosty sposób.
    Odpoczynek również by mi się przydał. W szkole słabo z ocenami, w domu kiepsko... Szkoda ze nie mozna ucieć gdzieś od tak... spakowac się i pojechać gdzieś daleko...Szkoda że to tak bardzo nierealne.
    Pozdrawiam cię bardzo cieplutko ;*
    Wybacz ze nie odezwałam się wcześniej, odcieli mi internet :< ale już wszystko jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda, że niektórzy przyjaciele krzywdzą i trudno potem uwierzyć w prawdziwa przyjaźń ;< Różni są ludzie.... z tą Gazelą to je osobisty wybór, więc nic się na to nie poradzi ;) Dobrze, że jeszcze został ktoś zaufany, tylko sytuacja się komplikuje kiedy taki wyzna uczucia i nie wiesz co powinnaś zrobić ;) widać, że w przeszłości miałaś ciężko, jednak dobrze, że teraźniejszość jest już inna ;3 Tak w ogóle dziś napisałam moją pierwszą notkę, więc jak będziesz miała czas to wpadnij na marika-life-story.blogspot.com/ Także będę tu wpadała częściej (a Twojego bloga znam z bloga siostry jakby co) ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarzyk ^^ Będę Cię informowała o nowych notkach, a na razie razem z siostrą odnowiłyśmy bloga Gekkostate, więc też jeśli chcesz możesz tam wpaść i przeczytać nasze "dzieło" ;)

      Usuń